Pogoń za złymi duchami

Władze tenisa wreszcie zabrały się za rozbijanie mafii ustawiającej mecze, ale dopóki zawodnicy nie odważą się zdradzać tajemnic szatni, ciosy w tej walce będą wymierzane na oślep

Aktualizacja: 31.10.2007 12:38 Publikacja: 31.10.2007 02:59

Pogoń za złymi duchami

Foto: Reuters

W paryskiej hali Bercy, gdzie trwa turniej Masters, po trybunach i korytarzach krążą w przebraniu oficerowie Renseignements Generaux, czyli policyjnego wywiadu. To specjaliści od hazardu, dotychczas łapali oszustów w kasynach i na wyścigach. Gdy zauważą coś niepokojącego, wkroczą do akcji. Byli tenisiści zatrudnieni przez organizatora turnieju siedzą na widowni i patrzą, czy grający nie zachowują się podejrzanie.

Wszystkie mecze turnieju singlowego są nagrywane. Kibice też są pod obserwacją. ATP od niedawna nie życzy sobie używania laptopów na trybunach, bo to zakłady bukmacherskie zawierane przez internet w trakcie meczów wywołują najwięcej korupcyjnych wątpliwości. Ochroniarze najpierw proszą o wyłączenie laptopa, w przypadku odmowy mają wyrzucać kibiców z trybun. Są już pierwsi ukarani.

Zakłady internetowe są we Francji zakazane i jeśli ktokolwiek związany z turniejem zostanie złapany na ich zawieraniu, straci akredytację. Taki zakaz będzie też obowiązywał od przyszłego roku w Australian Open. Szef ATP Etienne de Villiers grozi, że za związki z mafią ustawiającą mecze karą będzie dożywotnia banicja.

Tajni agenci są potrzebni, by zdemaskować agentów drugiej strony: byłych tenisistów lub trenerów, którzy wciąż mają dostęp do odpowiednich korytarzy. Są blisko graczy w szatniach i hotelach. Wiedzą, kto jest najmniej odporny na pokusy dorobienia na boku, kogo boli stopa, kto pokłócił się z narzeczoną. Tenisowa mafia płaci im za te informacje tysiące euro.

Ci ludzie są bezkarni, dopóki parasol trzymają nad nimi sami tenisiści. Każdy z zawodników może wprowadzić w okolice szatni do pięciu osób: pomocników, masażystów, ale też groupies i znajomych swoich znajomych. Liczba akredytacji rośnie, a z nią łatwy dostęp podejrzanych osobników do szatni. – Jak słyszę niektóre opowieści o tych ludziach, to zastanawiam się, dlaczego nikt się im bliżej nie przygląda – mówi Niemiec Tommy Haas.

Walka z mafią bukmacherską to ciągle gonitwa za niewidzialnym wrogiem. Dotyczy zakładów w internecie tam, gdzie anonimowość jest i największą zaletą, i wadą. Sposób gry sprzyja oszustom i trudno będzie z nimi wygrać, dopóki tenisiści nie przełamią strachu przed ujawnianiem, kto i kiedy składał im korupcyjne propozycje. Na razie to pozostaje tajemnicą szatni.

Wiadomo, że mafia składa propozycje wszędzie, od Wielkiego Szlema po świat challengerów, ale nawet ci, którzy odmówili, nie chcą zdradzić szczegółów. Arnaud Clement po porażce w pierwszej rundzie w Paryżu przyznał, że kiedyś taką propozycję dostał, odrzucił ją bez wahania, ale więcej nie powie, bo boi się odwetu. Belg Gilles Elseneer przyznał, że proponowano mu 100 tysięcy euro za przegraną w Wimbledonie w 2005 r. Novak Djoković mówił o 200 tys. dolarów za porażkę przed rokiem w St. Petersburgu. Co chwila ktoś dodaje, że wie, słyszał, ale gdy jest wzywany na rozmowę do ATP, jak ostatnio Andy Murray, dopada go amnezja.

Bukmacherzy chętnie współpracują z ATP. Najwięcej słychać o firmie Betfair, która podniosła alarm w sierpniu, gdy w Sopocie Nikołaj Dawydienko zszedł z kortu w trzecim secie meczu z Martinem Vassallo Arguello. Rosjanin grał z rywalem notowanym o 80 miejsc niżej, a mimo to na zwycięstwo Argentyńczyka gracze postawili około 7 mln dolarów. Zakłady zostały unieważnione, dochodzenie wciąż trwa. Bez pomocy tenisistów skończy się na niczym.

Od kilkunastu dni działa w biurze ATP gorąca linia dla zawodników. W listopadzie ma zapaść decyzja o nałożeniu na graczy obowiązku zgłoszenia propozycji korupcyjnej w ciągu 48 godzin od jej otrzymania, pod groźbą zawieszenia. Czerwony telefon na razie milczy.

W paryskiej hali Bercy, gdzie trwa turniej Masters, po trybunach i korytarzach krążą w przebraniu oficerowie Renseignements Generaux, czyli policyjnego wywiadu. To specjaliści od hazardu, dotychczas łapali oszustów w kasynach i na wyścigach. Gdy zauważą coś niepokojącego, wkroczą do akcji. Byli tenisiści zatrudnieni przez organizatora turnieju siedzą na widowni i patrzą, czy grający nie zachowują się podejrzanie.

Wszystkie mecze turnieju singlowego są nagrywane. Kibice też są pod obserwacją. ATP od niedawna nie życzy sobie używania laptopów na trybunach, bo to zakłady bukmacherskie zawierane przez internet w trakcie meczów wywołują najwięcej korupcyjnych wątpliwości. Ochroniarze najpierw proszą o wyłączenie laptopa, w przypadku odmowy mają wyrzucać kibiców z trybun. Są już pierwsi ukarani.

Pozostało 80% artykułu
Tenis
Iga Świątek ogłosiła zmiany w sztabie. Koniec czteroletniej współpracy
Tenis
Kim w sztabie Huberta Hurkacza będzie Ivan Lendl, a kim Nicolás Massú?
Tenis
Sprawa Igi Świątek. Jajko też może być zanieczyszczone środkami dopingującymi
Tenis
Hubert Hurkacz ogłosił nazwiska nowych trenerów
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Tenis
Słowa wsparcia, chłodna analiza, gorzka ironia. Reakcje na sprawę Igi Świątek
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką