Lokalna bohaterka w środę wygrała po kreczu osłabionej chorobą Radwańskiej, gdy na tablicy był wynik 6:7 (1-7), 6:2, dzień później, już bez dodatkowych przewag, odniosła zwycięstwo 6:3, 6:4 nad Dementiewą.Dobrze ogląda się taką Martę Domachowską: bojową, szybką, odporną na chwilowe niepowodzenia. To, że nie przegra z tenisistką z Krakowa, stało się jasne po kilku piłkach drugiego seta meczu Polek. Agnieszka Radwańska mimo słabości zaproponowała rywalce mistrzowskiego tie-breaka, lecz sędzia odmówił i wynik poszedł w świat.
W czwartek tenisistka z Warszawy bez obaw zaatakowała Dementiewą. Wydawało się, że śmiałość zostanie ukarana, ale nie – Rosjanka nie miała pomysłu, jak wydłużyć wymiany, jak odbierać dobre serwisy Polki, gdzie kierować piłki podczas spięć przy siatce.
Mecz był ładny, kibice (niestety nieliczni) tylko na początku drugiego seta przez krótką chwilę mogli wątpić w zwycięstwo Polki, ale nadzieja wróciła szybko – od rezultatu 1:2 do 4:2. Rosjanka zła na siebie chwilę po porażce ukarała się dodatkowym treningiem, a Marta Domachowska godnie przyjęła splendory.
Do pochwał i życzeń dołączył się sponsor tytularny turnieju, który na dobry początek współpracy dał tenisistce auto Grand Vitara i obiecał wkrótce umowę. Domachowska z powodu awansu do półfinału musiała zrezygnować ze startu w eliminacjach dużego turnieju WTA w Berlinie, ale rachunek był prosty: 500 dolarów kary wobec co najmniej 15 tys. za czwarte miejsce w stolicy.
Agnieszka Radwańska uspokoiła organizatorów: pomimo choroby dawała w czwartek autografy i trenowała, zagra w piątek z Dementiewą o półfinał. W drugiej grupie najpierw Maria Kirilenko pokonała Lindsay Davenport, a w czwartek, gdy Amerykanka zwiedzała Muzeum Powstania Warszawskiego, dziewczyna z Moskwy mimo dobrego początku przegrała po deszczowej przerwie ze Swietłaną Kuzniecową.