To jest ich zwycięstwo numer osiem w turniejach ATP, pierwsze w Masters Series, większego nie odnieśli. Porównywalnym sukcesem może być tylko półfinał Australian Open 2006. Finał z Maheshem Bhupathim z Indii i Markiem Knowlesem z Wysp Bahama był krótki, po godzinie gry wynik 6:4, 6:2, puchar i czek na 110 tys. euro dla Polaków.
O wiele dłużej walczyli w półfinale z Jeffem Coetzee i Wesleyem Moodie z RPA, po prawie dwóch godzinach obronili trzy piłki meczowe i zwyciężyli 6:7 (4-7), 7:6 (7-5), 12-10.
Czekanie na powtórkę z 2006 roku, gdy Polacy po raz pierwszy zagrali w Masters Cup, trochę się dłużyło, ale po sukcesie w Madrycie można uwierzyć w ponowny awans do najlepszej ósemki na świecie.
Fyrstenberg i Matkowski zmienili się ze ścigających w ściganych. Będą na siódmym miejscu rankingu, wyprzedzili Brazylijczyków Marcelo Melo i Andre Sa oraz parę Coetzee i Moodie.
Przed nimi jeszcze dwa starty – w tym tygodniu w Bazylei (pierwsi rywale to Argentyńczycy Jose Acasuso i Agustin Callieri), w następnym zaplanowali start w ostatnim turnieju cyklu Masters w hali Bercy w Paryżu.Madrycki turniej zakończył się nieoczekiwanym finałem singla Andy Murray – Gilles Simon, w którym lepszy był Szkot. Wygrał 6:4, 7:6 (8-6). Dzień wcześniej hiszpańscy widzowie zobaczyli dwie sensacje. Mniejszą sprawił Murray, pokonując Rogera Federera, większą Simon, który wygrał z Rafaelem Nadalem.