Gdy hiszpański obrońca tytułu ogłosił decyzję, Federer wyraził głębokie ubolewanie, dodał kilka dyplomatycznych słów o stracie dla turnieju, ale trudno uwierzyć, że w głębi duszy rozpaczał.
W tamten piątkowy wieczór jego szansa na 15. tytuł wielkoszlemowy wzrosła kilka razy. Według wielu Szwajcar po zwycięstwie w Paryżu zakończył debatę na temat, kto jest największym tenisistą w historii, pozostało mu tylko poprawić dumny rekord Pete'a Samprasa, by zabrać oponentom ostatni argument.
[srodtytul]Patrioci grają [/srodtytul]
Obserwatorzy londyńskich treningów Federera twierdzą, że znów widać wokół niego dawną aurę, jeśli coś może niepokoić żelaznego kandydata do zwycięstwa, to tylko spokój w obozie Murraya.
Przed kilkunastu laty bywało, że bukmacher William Hill wyżej oceniał szansę na lądowanie przedstawiciela obcej cywilizacji na ziemi niż sukces Brytyjczyka w Wimbledonie. Firma zarobiła fortunę na patriotycznych tęsknotach rodaków, ale dziś twierdzi, że przyszedł czas rewanżu. Na zakłady obstawiające zwycięstwo Andy'ego Murraya wpłacono już ponad 10 mln funtów szterlingów.