Polka brała przerwy na masaż, walczyła z bólem lewego uda i przegrała 3:6, 3:6.
Radwańska na pewno nie dogoni w rankingu Jeleny Janković ani Wiery Zwonariowej, ale też sama nie da się już nikomu wyprzedzić. I pojedzie na zaczynające się we wtorek finałowe zawody sezonu do Kataru w takiej roli jak przed rokiem: jako jedna z dwóch rezerwowych.
Organizatorzy w Moskwie zrobili, co mogli: przesunęli Polsce pierwszy mecz w Kremlin Cup aż na środę, ale nawet ten dodatkowy dzień odpoczynku niczego nie zmienił. W pojedynku Kirilenko – Radwańska po jednej stronie siatki był entuzjazm, po drugiej irytacja, po jednej szybkie nogi, po drugiej zmęczenie.
Agnieszka nie radziła sobie ani ze świetnie serwującą rywalką, ani z samą sobą. Popełniała proste błędy, nie mogła się doczekać serii zagrań, które pozwoliłyby jej złapać rytm, nie potrafiła przełamać podania rywalki. Oba sety były bliźniaczo podobne. Szybka ucieczka Kirilenko, potem krótka pogoń Agnieszki i decydujące gemy w rękach Rosjanki.
Ta porażka kończy wyścig Polki o miejsce w ósemce pełnoprawnych uczestniczek Masters, ale tak naprawdę to była misja niemożliwa: za duża strata do Janković i Zwonariowej, by ją odrobić w jednym turnieju. W Moskwie chodziło raczej o obronę dziesiątego miejsca i prawa startu w Dausze w roli rezerwowej przed pościgiem Flavii Pennetty.