Takie mecze już dobrze znamy, w historii potyczek Polki i Amerykanki stanowią większość. Dwa krótkie sety, w obu przewaga starszej z sióstr Williams była przygniatająca.
Marzenia Polki o kolejnym po Indian Wells półfinale skończyły się w połowie pierwszego seta, gdy po raz ostatni był remis, 3:3. Potem Venus nie musiała nawet bardzo się starać, by zdobywać punkty i gemy. Wystarczał jej serwis. Z Agnieszki uleciała bojowość, pojedyncze zrywy nie zmieniły wrażenia, że Polka straciła nadzieję na zmianę wyniku.
Pozostaje czekać na szansę rewanżu i policzyć zyski. W sumie amerykańskie tournée Polki wypadło dobrze, zapewne nawet najlepiej w karierze. Z Indian Wells i Miami Radwańska przywiezie 700 punktów brutto (bez odejmowania z zeszłego roku) do rankingu i może wrócić w poniedziałek na ósme miejsce na świecie, kosztem Wiktorii Azarenki, która na Florydzie nie obroniła tytułu.
Premie finansowe z niepełnych czterech tygodni pracy znacznie przekroczyły 250 tys. dolarów, licząc razem z deblem, w którym Polka i Rosjanka Maria Kirilenko też odpadły we wtorkowym ćwierćfinale po porażce 3:6, 5:7 z Giselą Dulko i Flavią Pennettą.
Plan Agnieszki na najbliższy czas to długi odpoczynek. Po powrocie z USA będzie się przygotowywać do przejścia na korty ziemne. Zagra dopiero 24 i 25 kwietnia w Sopocie podczas meczu z Hiszpanią w Pucharze Federacji, a zaraz potem w Stuttgarcie w dużym (700 tys. dol.) turnieju WTA z cyklu Premier.