Zaginęła najgroźniejsza belgijska broń

Polskie deble wygrywają, odpadła Justine Henin.

Publikacja: 31.05.2010 20:18

Justine Henin

Justine Henin

Foto: AFP

Ktokolwiek znalazł bekhend Justine Henin, proszony jest o zwrot. Ogłoszenia tej treści powinny się ukazać w dzisiejszej belgijskiej prasie. Gwiazda światowego tenisa, czterokrotna zwyciężczyni z Roland Garros, zgubiła swoją najgroźniejszą broń. W poniedziałkowym meczu czwartej rundy z Australijką Samanthą Stosur uderzenia z bekhendu w wykonaniu Henin trafiały regularnie w siatkę albo obok kortu.

Belgijka, przegrywając 6:2, 1:6, 4:6, doprowadziła do rozpaczy licznych rodzimych kibiców, którzy wyłącznie dla niej przyjechali do Paryża. Zrobiła też przykrość miejscowym hotelarzom i restauratorom, bo kilka tysięcy Belgów zapewne wróci teraz do domu. Straty liczą też paryskie „koniki”, bo nie dojdzie do szlagierowego meczu Henin z Amerykanką Sereną Williams.

Małe radości mają natomiast polscy fani na Roland Garros. Do ćwierćfinału debla awansowali bowiem Łukasz Kubot i jego austriacki partner Oliver Marach oraz Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski. Żaden kraj nie ma w tej fazie turnieju tylu przedstawicieli w grze podwójnej. Kubot i Marach odnieśli w poniedziałek dwusetowe zwycięstwo (6:4, 7:5), choć mieli trudnych rywali w osobach Australijczyka Stephena Hussa i Brazylijczyka Andre Sa. Kubot w pierwszym secie słabiej serwował (został dwukrotnie przełamany), ale miał za to wiele znakomitych returnów. Coraz lepiej spisuje się Marach, który w pierwszych dwóch meczach wyraźnie odstawał od Polaka.

- Powiem nieskromnie, że zagraliśmy dziś fantastycznie – mówił Kubot. – Obawialiśmy się trochę Hussa, który był przecież mistrzem Wimbledonu. Chyba niepotrzebnie. We wtorek czeka nas twardy mecz z jednym z najlepszych debli świata, Kanadyjczykiem Danielem Nestorem i Serbem Nenadem Zimonjiciem. W tym roku z nimi przegraliśmy, ale obaj z Olim mamy w pamięci nasze zwycięstwo odniesione w Australian Open 2009. To był początek naszego wielkiego skoku do światowej czołówki.

W przeciwieństwie do Kubota i Maracha Fyrstenbergowi i Matkowskiemu szło w poniedziałek jak po grudzie. Rywali mieli niezbyt silnych, dwóch Francuzów Thierry’ego Ascione i Laurenta Recouderca, którzy skrzyknęli się do wspólnej gry tuż przed turniejem. Polacy wygrali dwa pierwsze gemy, ale potem była już jazda diabelskim młynem.

W trzecim secie nasi prowadzili 5:4 przy serwisie Matkowskiego. Sukces wydawał się pewny, bo piłka wprowadzona do gry przez Polaka rzadko kiedy leci z szybkością poniżej 200 kilometrów na godzinę (rekord życiowy ustanowiony w hali Bercy 237 km/h). Ale Matkowski postanowił chyba nie stosować tego dnia prostych rozwiązań. – Akurat w tym momencie zaserwowałem najsłabiej w meczu – przyznał później.

Tie-break ułożył się szczęśliwie dla Polaków, którzy wygrali 3:6, 6:2, 7:6 i we wtorek zmierzą się z obrońcami tytułu Czechem Lukasem Dlouhym i Hindusem Leanderem Paesem. – Paes ma najlepszy wolej na świecie – oceniał rywali Fyrstenberg. – Wszystko będzie zależeć od Dlouhego, który czasem potrafi zrobić dziesięć podwójnych błędów serwisowych w meczu. Zapowiada się klasyczny deblowy mecz. Musimy grać mocno i celować w nogi przeciwników.

Taką właśnie taktykę wymyśliły Agnieszka Radwańska i Maria Kirilenko na mecz z siostrami Williams. Ale wymyślić i zastosować to dwie różne sprawy. Polka i Rosjanka przegrały 2:6, 3:6, przy pełnych trybunach (3815 osób) na korcie numer 1. – Nic więcej nie dało się zrobić – powiedziała polska tenisistka.

[ramka][b]Wyniki:[/b]

KOBIETY – 1/8 finału: S. Williams (USA, 1) - S. Peer (Izrael, 18) 6:2, 6:2;

S. Stosur (Australia, 7) - J. Henin (Belgia, 22) 2:6, 6:1, 6:4; J. Janković (Serbia, 4)

- D. Hantuchova (Słowacja, 23) 6:4, 6:2;

J. Szwedowa (Kazachstan) - J. Groth (Australia) 6:4, 6:3.

Debel – 1/8 finału: S. Williams, V. Williams (USA, 1) - M. Kirilenko, A. Radwańska (Rosja, Polska, 11) 6:2, 6:3.

>MĘŻCZYŹNI – 1/8 finału: J. Melzer (Austria, 22) - T. Gabaszwili (Rosja) 7:6 (8-6), 4:6, 6:1, 6:4; N. Djoković (Serbia, 3)

- R. Ginepri (USA) 6:4, 2:6, 6:1, 6:2; R. Nadal (Hiszpania, 2) - T. Bellucci (Brazylia, 24) 6:2, 7:5, 6:4; N. Almagro (19) - F. Verdasco (obaj Hiszpania, 7) 6:1, 4:6, 6:1, 6:4.

Debel – 1/8 finału: Ł. Kubot, O. Marach (Polska, Austria, 6) - S. Huss, A. Sa (Australia, Brazylia) 6:4, 7:5; M. Fyrstenberg, M. Matkowski (Polska, 8) - T. Ascione,

L. Recouderc (Francja) 3:6, 6:2, 7:6 (7-5).

>JUNIORKI – I runda: M. Linette (Polska) - Saisai Zheng (Chiny) 6:4, 6:2; S. Njric (Chorwacja) - P. Kania (Polska) 7:6 (7-4), 6:3. Debel - I runda: Linette, Kania

- L. Davis, C. Williams (USA) 6:0, 6:1.[/ramka]

Tenis
Porsche nie dla Igi Świątek. Jelena Ostapenko nadal koszmarem Polki
Tenis
Przepełniony kalendarz, brak czasu na życie prywatne, nocne kontrole. Tenis potrzebuje reform
Tenis
WTA w Stuttgarcie. Iga Świątek schodzi na ziemię
Tenis
Billie Jean King Cup. Polki bez awansu
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Tenis
Billie Jean Cup w Radomiu. Jak wygrać bez Igi Świątek?