Przed tygodniem Hubert Hurkacz odniósł pierwszy znaczący sukces w zawodowym tenisie. W rodzinnym Wrocławiu 18-latek wygrał turniej rangi futures. Do Szczecina przyjechał pewniejszy siebie, bez szczególnych obaw. W meczu I rundy z Francuzem Tristanem Lamasine, z trzeciej setki rankingu ATP, zagrał tak, że nie widać było różnicy w klasyfikacji, wieku i grze. Mądrze używał najsilniejszej broni czyli serwisu. Wynik 6:3, 6:3.
W II rundzie wystąpi także Paweł Ciaś, aktualny mistrz Polski. Do turnieju w Szczecinie dostał się dzięki dzikiej karcie, którą otrzymał w nagrodę za narodowy tytuł. - Pewnie gdyby nie taka premia w mistrzostwach bym w ogóle nie wystąpił - przyznał.
We wtorek w niezwykle nerwowym pojedynku z Włochem Andreą Arnaboldi pokazał jak ważne jest opanowanie. Przegrał w tie-breaku pierwszego seta, w drugim było już 1:3 i break point dla rywala, ale mimo to Ciaś doprowadził do remisu i wybuchu złości Arnaboldiego. Włoch walił piłkami o plandekę, kłócił się z sędzią, złamał rakietę za co dostał karę punktu. Nie odmienił losów spotkania, przegrał oba sety. Po zakończeniu spotkania nie podał ręki arbitrowi, cisnął butelką z wodą o kort i w ten sposób pożegnał się z turniejem singlowym.
- Nie patrzę na to, co się dzieje po drugiej stronie kortu, skupiam się na sobie. Nie oceniam Włocha, sam źle zachowywałem się pięć, sześć lat temu. Łamałem rakiety, kłóciłem się z sędziami, ale zmieniłem się – przyznał Ciaś. Nie brakuje mu też pewności siebie. Wierzy w to, że za rok o tej porze zagra w US Open. – Mam zamiar tam wystąpić, co ja mówię, ja tam po prostu zagram – zapowiedział.
Z turnieju odpadł Maciej Rajski. Przerwane został mecze Marcina Gawrona i Kamila Majchrzaka. Bez problemów do drugiej rundy awansował rozstawiony z numerem 1 Hiszpan Pablo Carreno Busta. W środę rozpoczynają się spotkania II rundy.