28-latek zmienił trenerów, rakietę i dostawcę sprzętu, ale Nicolas Massu oraz wspierający team jako mentor Ivan Lendl na razie nie odmienili samego Hurkacza.
Polak w tym roku pokonał jedynie Tallona Griekspoora (ATP 40), Flavio Cobolliego (ATP 35), Jiriego Leheckę (ATP 24), Andrieja Rublowa (ATP 10) i Hugo Gastona (ATP 93). Trzy z tych zwycięstw odniósł w Rotterdamie, gdzie dopiero w półfinale pokonał go Carlos Alcaraz. Australian Open oraz Indian Wells kończył na drugim, a turniej w Marsylii – na pierwszym meczu. To kiepski bilans jak na zawodnika, który przekonuje, że wciąż marzy o wielkoszlemowych sukcesach.
Czytaj więcej
Po zwycięstwie 6:2, 7:5 nad Francuzką Caroline Garcią Iga Świątek jest już w trzeciej rundzie turnieju w Miami. W niedzielę zmierzy się z Belgijką Elise Mertens.
Hubert Hurkacz nie zagra w Miami. Co dalej z Polakiem?
Polak ma kłopoty, bo wciąż przeszkadzają mu problemy zdrowotne, a gdy już wychodzi na kort, to – poza turniejem w Rotterdamie – gra poniżej wciąż niemałych możliwości.
Konsekwencje widać, przede wszystkim w światowym rankingu. Hurkacz już dziś w wirtualnym zestawieniu zajmuje 22. miejsce, ale wiadomo, że za tydzień, gdy zakończy się turniej w Miami, będzie niżej. Niewykluczone, że niebawem zawiśnie nad nim widmo braku rozstawienia w Roland Garros. Polak w rankingu ATP Race, a więc obejmującym jedynie turnieje tegoroczne, jest bowiem 43., między Francisco Comesaną a Reillym Opelką. Nie może być inaczej, skoro zdobył tylko 365 punktów.