ATP 250 w Marsylii. Hubert Hurkacz w swoim żywiole

Hubert Hurkacz dawno nie grał tak dobrze, jak na turnieju w Rotterdamie. Teraz rosnącą formę spróbuje potwierdzić w Marsylii, gdzie przed dwoma laty zwyciężył.

Publikacja: 11.02.2025 12:08

ATP 250 w Marsylii. Hubert Hurkacz w swoim żywiole

Foto: REUTERS/Piroschka Van De Wouw

Carlos Alcaraz był szczerze zachwycony. Wycieńczony po ponad dwugodzinnym, trzysetowym pojedynku półfinałowym złożył sportowy hołd polskiemu tenisiście. - Obaj zagraliśmy na niezwykle wysokim poziomie – mówił trzeci tenisista rankingu ATP.

Hiszpan pokonał w Rotterdamie Hurkacza 6:4, 6:7(5), 6:3. Dzień później w finale był lepszy od Alexa de Minaura i pierwszy raz w karierze wygrał turniej w hali, wcześniej jego szczytem były półfinały. W komplementach, jakie zafundował Polakowi, nie było jednocześnie cienia przesady. Kończący właśnie 27 lat wrocławianin pokazał bowiem tenis pozwalający mu rywalizować z najlepszymi. Pojawiła się iskierka nadziei, że wraca wreszcie na właściwe tory.

Droga przez mękę Huberta Hurkacza

Hurkacz dawno nie prezentował się na korcie tak dobrze. Ostatni równie udany występ miał w czerwcu ubiegłego roku, kiedy w imprezie rangi ATP 500, Terra Wortmann Open w Halle na nawierzchni trawiastej, doszedł do finału, gdzie uległ po dwóch tie-breakach liderowi światowego rankingu Jannikowi Sinnerowi.

Czytaj więcej

ATP Rotterdam. Piękna porażka Huberta Hurkacza z Carlosem Alcarazem

Potem nastąpiła seria wielu nieszczęśliwych zdarzeń, zapoczątkowana kontuzją w drugiej rundzie Wimbledonu, kiedy niefortunnie upadł w locie po piłkę podczas meczu z Arthurem Filsem.

Wyleczenie urazu nie było tak proste, jak się początkowo wydawało. Przyszły trudne, bo poniesione we wczesnych rundach turniejów porażki. Naturalną koleją rzeczy okazało się zwolnienie trenera Craiga Boyntona, choć nie było to łatwe, bo Polak pracował z Amerykaninem pięć lat. Długo trwały poszukiwania następcy, aż w listopadzie Hurkacz oddał się w ręce doświadczonych i uznanych na rynku trenerów – Nicolasa Massu oraz Ivana Lendla w roli mentora.  

Pracują wspólnie już dwa pełne miesiące. Grudzień poświęcili na ciężkie treningi. Styczeń był już okres startowy z – nie ma co ukrywać - niezadawalającymi wynikami. Hurkacz zakończył United Cup z bilansem dwóch zwycięstw i trzech porażek, a Australian Open - już w drugiej rundzie, ulegając niżej notowanemu Miomirowi Kecmanovicovi.

Dlaczego Hubert Hurkacz tak dobrze gra w hali?

Teraz, w Rotterdamie, oglądaliśmy innego zawodnika. Z twarzy Hurkacza biła pewność siebie, nawet w trudnych momentach nie bał się podejmować ryzyka i nie zdradzał najmniejszych oznak fizycznej słabości, choć grał długie mecze. Alcarazowi uległ minimalnie, a wcześniej – w ćwierćfinale - odniósł cenne zwycięstwo z Andriejem Rublowem.

Czytaj więcej

Belinda Bencic wygrała turniej w Abu Zabi. Tenisowe mamy wciąż mają się dobrze

Hurkacz zaczął wreszcie odrabiać straty w rankingu, awansował o jedną pozycję, w najnowszym notowaniu jest 20. na świecie. Wywarł dobre wrażenie, co rodzi pytanie, czy to oznacza początek wymarzonego marszu ku finałom największych turniejów, bo takie przecież miał oczekiwania, zaczynając współpracę z Massu i Lendlem.

Na razie widać, że najlepszy polski tenisista dobrze czuje się w swoich rewirach. Nie od dziś gra przecież dobrze w hali, na twardej nawierzchni. Ze swoich ośmiu turniejowych zwycięstw dwa odniósł w hali – w Metzu (2021) i w Marsylii (2023). Z trzech finałów do jednego także doszedł w turnieju odbywającym się pod dachem, w Bazylei (2023). Grał też w półfinale (2021) i ćwierćfinale (2023) ATP Masters 1000  Paryżu.

Sterylne warunki panujące w hali mają duże znaczenie. Mówił o tym Alcaraz już po finale z de Minaurem. Hiszpan w Rotterdamie wystąpił m.in. właśnie po to, aby uczyć się dostrajania do wyzwań, jakie rodzą turnieje pod dachem. Podkreślał wagę serwisu. A podanie to przecież najpotężniejsza broń Hurkacza, co potwierdził w minionym tygodniu.

ATP 250 w Marsylii. Kto rywalem Huberta Hurkacza?

Teraz przed Polakiem turniej ATP 250 w Marsylii. Hurkacz w Palais des Sports triumfował dwa lata temu, pokonując w finale Benjamina Bonziego. Rok temu nasz tenisista uległ tam w półfinale innemu Francuzowi Ugo Humbertowi.

Jest rozstawiony z numerem czwartym. W pierwszej rundzie ma wolny los, w drugiej spotka się ze zwycięzcą spotkania Zhang Zhihzen (ATP 52) – Quentin Halys (ATP 74). Z „jedynką” gra w Marsylii Daniił Miedwiediew, który – wraz ze Stanem Wawrinką i Richardem Gasquetem – otrzymał dziką kartę. „Dwójkę” ma Hubert, co oznacza, że w półfinale możliwy jest rewanż za ubiegły rok pomiędzy Polakiem a Francuzem.

Turniej liczy sobie już 32 lata. W przyszłym roku odbędzie się już w nowym terminie, w październiku. ATP szykuje się bowiem powoli do tego, aby w lutym do kalendarza wcisnąć kolejny turniej ATP 1000, najprawdopodobniej w Arabii Saudyjskiej.

Open 13 Provence wygrywali m.in.: Boris Becker, Roger Federer, Andy Murray, Juan Martin del Potro, Stefanos Tsitsipas czy Miedwiediew. Jest też na tej liście zwycięzców Hurkacz. Wrocławianin zawsze czuł się tam dobrze, a impreza w Rotterdamie potwierdziła, że tenis w hali to wciąż jego żywioł.

Tenis
WTA Doha. Iga Świątek wygrała z Marią Sakkari i zaczęła marsz po czwartego orła
Tenis
Belinda Bencic wygrała turniej w Abu Zabi. Tenisowe mamy wciąż mają się dobrze
Tenis
ATP Rotterdam. Piękna porażka Huberta Hurkacza z Carlosem Alcarazem
Tenis
ATP Rotterdam. Hubert Hurkacz cieszy oko. Andriej Rublow pokonany, teraz Carlos Alcaraz
Tenis
Zysk Magdy Linette. Operacja Bliski Wschód trwa dalej