WTA Finals. Iga Świątek przegrała z Coco Gauff i w tym roku liderką już nie będzie

Iga Świątek po raz drugi w karierze przegrała z Coco Gauff (3:6, 4:6) i w czwartek zagra o awans do półfinału WTA Finals z Jessicą Pegulą. Polka zakończy sezon jako wiceliderka rankingu WTA.

Publikacja: 05.11.2024 18:12

Iga Świątek

Iga Świątek

Foto: REUTERS/Aleksandra Szmigiel

Gauff zrobiła kolejny krok do wyleczenia kompleksów, w jakie mogły ją wpędzić mecze ze Świątek. Polka wygrała z Amerykanką siedem pierwszych pojedynków, przed WTA Finals ich bilans sięgnął wyniku 11:1. To jednak turniejowa „trójka” – w przeciwieństwie do mającej za sobą przed wizytą w Rijadzie 58 dni odpoczynku od tenisa wiceliderki rankingu – złapała ostatnio dobrą falę.

20-latka po nieudanych turniejach w Toronto, Cincinnati oraz Nowym Jorku zakończyła współpracę z trenerem Bradem Gilbertem i podczas azjatyckiego tournée, już z Mattem Dalym, odbudowała swój tenis. Wygrała w Pekinie, a w Wuhan dopiero w półfinale zatrzymała ją Aryna Sabalenka. Turniej mistrzyń otworzyła zaś pewnym zwycięstwem nad Jessicą Pegulą 6:3, 6:2 potwierdzając, że na swój trzeci z rzędu WTA Finals – wcześniej takiego wyczynu przed ukończeniem 21. roku życia dokonała piętnaście lat temu Maria Szarapowa – przyjechała z aspiracjami sięgającymi może nawet walki o tytuł.

Czytaj więcej

WTA Finals. Bitwa na podania dla Qinwen Zheng. Jelena Rybakina wciąż szuka formy

WTA Finals. Dlaczego Iga Świątek zaliczyła falstart z Coco Gauff?

Widzieliśmy to na korcie, Gauff od początku meczu ze Świątek narzuciła swoje warunki. Dobrze serwowała, była cierpliwa, popełniała mniej błędów (14 przy 21 Polki) i wygrywała te dłuższe wymiany. Wywierała też na naszej tenisistce presję przy jej podaniu. Świątek obroniła cztery break pointy, aż w siódmym gemie straciła podanie. To był poprawny set, ale Gauff wygrała go zasłużenie.

Później Świątek odegrała scenę, którą dobrze znamy. Wyjęła z torby biały kajet i zeszła do szatni. Wróciła jakby pewniejsza, a Gauff znów nawiedziły demony nieskutecznego serwisu oraz podwójnych błędów. Polka już w trzecim gemie zdobyła przewagę przełamania, ale szybko ją straciła, a kiedy znów stanęła w polu serwisowym, ponownie musiała bronić break pointów. Udało się. Minęła 90 minuta meczu, było 3:3. Czuliśmy, że to może być długie popołudnie, ale nie było.

Drugi set stał na niższym poziomie niż pierwszy. Znów – to już właściwie refren tegorocznego WTA Finals, które wieńczy wyczerpujący sezon – mogliśmy pisać o meczu błędów oraz nerwów. Presję lepiej wytrzymała Amerykanka, która uzyskaną w siódmym gemie przewagę przełamania szybko wprawdzie straciła, ale dwa kolejne gemy padły jej łupem. Wygrała i na pewno wystąpi w półfinale.

Czytaj więcej

Francja (nie)elegancja. Alexander Zverev wygrywa na pożegnanie z Bercy

WTA Finals. Jak i kiedy Wim Fissette odmieni grę Igi Świątek?

Świątek nie jest dziś tenisistką, o której rok temu podczas WTA Finals Pegula mówiła, że „niszczy rywalki”. Spotkanie z Barborą Krejcikovą, w którym Polka przegrywała 4:6, 0:3 potwierdziło, że jest silna psychicznie i umie odbudować swoją grę, a wytrwała praca nad serwisem, którą podjęli z Tomaszem Wiktorowskim, spłaciła się w tamtym meczu w dziesięciu asach. Naszą tenisistkę jednocześnie zawodził forehand, popełniała też dużo niewymuszonych błędów.

23-latka w Rijadzie otwiera zupełnie nowy rozdział, pierwszy raz w karierze podjęła współpracę z zagranicznym szkoleniowcem. Wim Fissette ma pomóc w dalszym rozwoju jej serwisu oraz rozszerzyć repertuar. Niewykluczone, że Świątek zacznie częściej szukać akcji przy siatce, bo choć robi to rzadko, to chociażby w meczu z Gauff – kiedy już się na nie decydowała – była skuteczna.

Poprzeczka dla Fissette wisi wysoko. Świątek przez trzy lata pracy z Wiktorowskim wygrała 87 proc. meczów. Zdobyła cztery ze swoich pięciu wielkoszlemowych tytułów, zwyciężyła w 19 z 22 turniejów, sięgnęła po brązowy medal igrzysk i przeżyła serię 37 zwycięstw z rzędu. Polka wyewoluowała w tym czasie z zawodniczki czołowej „dziesiątki” światowego rankingu do jednej z najlepszych i najbardziej utytułowanych tenisistek XXI wieku. Niełatwo z takiej pozycji wzlecieć jeszcze wyżej.

WTA Finals. Ile zarobiła Iga Świątek?

Polka do rywalizacji w Rijadzie przystąpiła jako wiceliderka rankingu, bo jej przerwę w startach wykorzystała Sabalenka. Białorusinka była najlepsza w Cincinnati, Nowym Jorku oraz Wuhan, wygrała 22 z 23 poprzednich spotkań. Jako jedyna z czterech najlepszych tenisistek poprzedniego sezonu nie zmieniła tej jesieni trenera, a je współpraca z Antonem Dubrovem i Jasonem Stacym przynosi owoce.

Zwycięstwa nad Qinwen Zheng (6:3, 6:4) oraz Jasmine Paolini (6:3, 7:5) sprawiły, że już po dwóch meczach jest bogatsza o 400 punktów i blisko milion dolarów (Świątek ma odpowiednio 200 pkt i 685 tys.), bo organizatorzy płacą uczestniczkom 335 tys. za udział oraz 350 tys. za każdą wygraną. Pula nagród jest dzięki trzyletniej umowie z Saudyjczykami rekordowa (15,25 mln), a niepokonana triumfatorka wzbogaci się o 5,15 mln – takiej wypłaty nie ma nawet w imprezach Wielkiego Szlema.

Czytaj więcej

Wybory w USA. Czy LeBron James wie, że republikanie też kupują buty?

Świątek szans na pełną pulę już nie ma, na razie musi walczyć o półfinał. Polka w ostatnim meczu fazy grupowej zmierzy się z Pegulą, która w Rijadzie wygrała jak dotąd tylko jedenaście gemów. Nie bez szans na awans pozostaje także Krejcikova. Czeszka, pokonując Pegulę, dopiero po raz trzeci w tym roku wygrała z tenisistką czołowej „dziesiątki” rankingu. Tą czwartą może zostać w czwartek Gauff.

Wyniki i terminarz WTA Finals w Rijadzie

Grupa pomarańczowa

Wyniki: Iga Świątek – Barbora Krejcikova 4:6, 7:5, 6:2, Coco Gauff – Jessica Pegula 6:3, 6:2, Jessica Pegula – Barbora Krejcikova 3:6, 3:6, Iga Świątek – Coco Gauff 3:6, 4:6

Terminarz: Coco Gauff – Barbora Krejcikova (07.11), Iga Świątek – Jessica Pegula (07.11)

Grupa fioletowa

Wyniki: Aryna Sabalenka – Qinwen Zheng 6:3, 6:4, Jasmine Paolini – Jelena Rybakina 7:6(5), 6:4, Jelena Rybakina – Qinwen Zheng 6:7(4), 6:3, 1:6, Aryna Sabalenka – Jasmine Paolini 6:3, 7:5

Terminarz:  Jasmine Paolini – Qinwen Zheng (06.11, 13.30) Aryna Sabalenka – J. Rybakina (06.11, 16.00)

Gauff zrobiła kolejny krok do wyleczenia kompleksów, w jakie mogły ją wpędzić mecze ze Świątek. Polka wygrała z Amerykanką siedem pierwszych pojedynków, przed WTA Finals ich bilans sięgnął wyniku 11:1. To jednak turniejowa „trójka” – w przeciwieństwie do mającej za sobą przed wizytą w Rijadzie 58 dni odpoczynku od tenisa wiceliderki rankingu – złapała ostatnio dobrą falę.

20-latka po nieudanych turniejach w Toronto, Cincinnati oraz Nowym Jorku zakończyła współpracę z trenerem Bradem Gilbertem i podczas azjatyckiego tournée, już z Mattem Dalym, odbudowała swój tenis. Wygrała w Pekinie, a w Wuhan dopiero w półfinale zatrzymała ją Aryna Sabalenka. Turniej mistrzyń otworzyła zaś pewnym zwycięstwem nad Jessicą Pegulą 6:3, 6:2 potwierdzając, że na swój trzeci z rzędu WTA Finals – wcześniej takiego wyczynu przed ukończeniem 21. roku życia dokonała piętnaście lat temu Maria Szarapowa – przyjechała z aspiracjami sięgającymi może nawet walki o tytuł.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
WTA Finals. Bitwa na podania dla Qinwen Zheng. Jelena Rybakina wciąż szuka formy
Tenis
Francja (nie)elegancja. Alexander Zverev wygrywa na pożegnanie z Bercy
Tenis
Smutne pożegnanie z Paryżem. Hubert Hurkacz wrócił, ale jakby wciąż go nie było
Tenis
BJK Cup Finals. Włoska recepta na sukcesy
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Tenis
Ostatnie łzy Rafaela Nadala