Wybory w USA. Czy LeBron James wie, że republikanie też kupują buty

Gregg Popovich i LeBron James na ostatniej prostej kampanii wyborczej wskazali: „Głosujcie na Kamalę Harris”, choć już Michael Jordan uczył, że republikanie też kupują sportowe buty.

Publikacja: 04.11.2024 12:34

LeBron James

LeBron James

Foto: Jonathan Hui-Imagn Images via Reuters

Popovich jest jednym z najsłynniejszych szkoleniowców najlepszej koszykarskiej ligi świata, zdobył z San Antonio Spurs pięć tytułów. Dał się w ostatnich latach poznać jednak nie tylko w sporcie, ale w także poza nim, niejednokrotnie zabierając głos na tematy polityczne, „Washington Post” napisał nawet swego czasu: „Popovich znalazł najważniejszego rywala w swoim życiu: prezydenta Trumpa”.

James to trzykrotny mistrz olimpijski, który ma w kolekcji cztery mistrzowskie pierścienie – za każdym razem zostawał MVP finałów – i należy do najbogatszych sportowców świata. Więcej od niego w trakcie kariery, a także po jej zakończeniu, zarobili prawdopodobnie jedynie Michael Jordan, Cristiano Ronaldo oraz Tiger Woods. Kamalę publicznie poparł tak samo, jak kiedyś Baracka Obamę, Hillary Clinton oraz Joe Bidena. Jego stosunek do Trumpa jest znany, skoro nazwał go „nieudacznikiem”.

Czytaj więcej

Wolą być cicho i dryblować? LeBron James dał przykład

Wybory w USA. Gregg Popovich: Donald Trump to mały człowiek

Popovich pytanie o tegoroczne wybory usłyszał kilka dni temu podczas pomeczowej konferencji prasowej. „Mam mówić przez godzinę? Wszyscy mamy przecież na temat wyborów tysiące myśli w głowie” - oznajmił i przejął posiadanie mikrofonu na kilkanaście minut. Nazwał Trumpa „rasistą”, „beksą” oraz „małym człowiekiem, który wszystkich wokół siebie umniejsza, aby poczuć się większym”.

- Długo nie był typem człowieka, który wyraża publicznie przekonania. Wszystko zmieniło się w 2015 roku, kiedy Trump ogłosił, że wystartuje w wyborach. Poczuł wtedy, że demokracja oraz amerykańskie wartości są zagrożone – opowiada „L’Equipe” Tom Orsborn z „San Antonio Express-News”, który śledzi losy lokalnej drużyny od czterech dekad. - Zawsze jednocześnie uważał, że koszykarzy należy kształtować też jako ludzi, próbując poszerzyć ich pole widzenia na wiele tematów.

- Popovich lubi zebrać nas wokół siebie przed treningiem, gdzie zaczynamy rozmawiać o ważnych, bieżących sprawach. Generalnie kiedy profesor mówi, my jesteśmy cicho – wyjaśnia francuskiemu dziennikowi jeden z jego podopiecznych Sidy Cissoko, a Malaki Branham dodaje, że choć on sam nie interesuje się polityką, to trener przekazuje jemu i innym zawodnikom naprawdę dużo wiedzy.

Trudno się w tej sytuacji dziwić, że San Antonio Spurs już kilkanaście dni przed wyborami zachęcali do głosowania i wybrali się do lokalu na campusie Uniwersytetu w Teksasie jako drużyna. Niektórzy mieli koszulki z napisem: „Vote”, czyli „Głosuj”. Wyjaśniali, że oni jedynie grają w koszykówkę, a na świecie dzieją się przecież ważniejsze rzeczy. Wiedzieli, o czym mówią, bo wcześniej mieli w klubie szkolenie z tego, jak wygląda amerykańska scena polityczna oraz jak działa tamtejszy system wyborczy.

Wybory w USA. LeBron James: Myślę o rodzinie i popieram Kamalę Harris

James, który gra w Los Angeles Lakers, z deklaracją wyborczą zwlekał aż do momentu opublikowania w mediach społecznościowych nagrania z kompilacją ksenofobicznych wypowiedzi Trumpa oraz wpisem: „O czym my tu w ogóle mówimy? Kiedy myślę o mojej rodzinie, dzieciach i tym, jak będą dorastać, wybór jest jasny. Głosujmy na Kamalę Harris”, które tylko na X doczekało się blisko 100 mln wyświetleń.

- Mam córkę, żonę i matkę, więc jeśli chodzi o prawa kobiet, o przyszłość moich dzieci, a także o to, gdzie nasz kraj powinien być, poparcie Harris uważam za słuszne. Znacie mnie i wiecie, że nie poszedłbym w inną stronę - wyjaśniał później, a media na całym świecie zaczęły przypominać, że James po stronie demokratów opowiada się w przestrzeni publicznej od lat. - Uznałem, że to właściwy dzień. Wszystko jakby ucichło, a ja chciałem, aby to zostało dostrzeżone oraz usłyszane.

Koszykarz zabrał głos, choć - jako gwiazdor NBA – jest częścią biznesu, gdzie każde słowo może mieć wagę milionów dolarów. Wiedział o tym sam Jordan, który kiedyś w rozmowie ze Scottie Pippenem i Horace Grantem miał wyjaśnić, że nie poparł czarnoskórego kandydata do Senatu w Karolinie Północnej Harvey’a Gantta w starciu z rasistą Jesse Helmsem, bo „republikanie też kupują buty”.

Koszykarz w „Ostatnim tańcu” próbował się tłumaczyć. Wyjaśniał, że był to żart, podobno nawet wysłał wówczas datek na kampanię Gantta, ale i tak stał się symbolem sportowca, który stoi z boku, gdy świat płonie, bo ważniejszy jest biznes. Wielu do dziś stawia go w opozycji do Jamesa, zwłaszcza że ten sam James został niedawno pierwszym aktywnym koszykarzem, którego majątek przekroczył miliard dolarów, także dzięki dożywotniemu kontraktowi z producentem obuwia.

Czytaj więcej

Wielki zwrot w Rosji. Wysłali jasny sygnał na Zachód

Wybory w USA. Koszykarze za Harris, właściciele za Trumpem

Popovich i James nie są sami. Do głosowania na Harris namawiają m. in. Chris Paul, Doc Rivers, Magic Johnson, Stephen Curry - w 2017 roku zapowiedział, że jako mistrz NBA nie weźmie udziału w tradycyjnym spotkaniu organizowanym w Białym Domu, protestując przeciwko polityce Trumpa - oraz Steve Kerr, który już kilka miesięcy temu pojawił się na konwencji demokratów.

NBA, czyli liga złożona w dużej mierze z ciemnoskórych graczy, już przy okazji poprzednich wyborów była rezerwuarem poparcia dla Bidena. Jednocześnie 81 proc. środków wydanych przez właścicieli klubów na wsparcie kampanii prezydenckiej trafiło wtedy do republikanów. Teraz jest podobnie. Trumpa mieli finansować chociażby Miriam Adelson, której rodzina kontroluje Dallas Mavericks, szef New York Knicks Jim Dolan czy właściciel Houston Rockets Tilman Fertitta.

Wśród byłych gwiazd najważniejszym poplecznikiem Trumpa pozostaje Dennis Rodman, który swego czasu nazywał wręcz poprzedniego prezydenta „przyjacielem”, ale należy pamiętać, że były gwiazdor Chicago Bulls to człowiek, który jako samozwańczy ambasador Stanów Zjednoczonych wielokrotnie odwiedzał Koreę Północną i przyjaciela widział także w Kim Dzong Unie.

Czytaj więcej

Rodman na szczycie Trump - Kim. Będzie mediował czy promował kryptowalutę?

Gwiazdorów NBA, którzy przed wyborami przedstawiają swoje poglądy, wciąż nie ma wielu, dominuje raczej milcząca większość. Może myliliśmy się pisząc na fali poparcia „Black Lives Matter”, że w sporcie zaczyna dominować pokolenie, które ma poglądy i nie boi się zabierać głosu, a może walka o prawa mniejszości to kwestia bardziej zrozumiała i bliższa niż wielka polityka. Nie każdy ma swojego profesora Popovicha, który zbiera zawodników na środku parkietu i uczy, a oni słuchają.


Popovich jest jednym z najsłynniejszych szkoleniowców najlepszej koszykarskiej ligi świata, zdobył z San Antonio Spurs pięć tytułów. Dał się w ostatnich latach poznać jednak nie tylko w sporcie, ale w także poza nim, niejednokrotnie zabierając głos na tematy polityczne, „Washington Post” napisał nawet swego czasu: „Popovich znalazł najważniejszego rywala w swoim życiu: prezydenta Trumpa”.

James to trzykrotny mistrz olimpijski, który ma w kolekcji cztery mistrzowskie pierścienie – za każdym razem zostawał MVP finałów – i należy do najbogatszych sportowców świata. Więcej od niego w trakcie kariery, a także po jej zakończeniu, zarobili prawdopodobnie jedynie Michael Jordan, Cristiano Ronaldo oraz Tiger Woods. Kamalę publicznie poparł tak samo, jak kiedyś Baracka Obamę, Hillary Clinton oraz Joe Bidena. Jego stosunek do Trumpa jest znany, skoro nazwał go „nieudacznikiem”.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Koszykówka
Radosław Piesiewicz ma następcę. Zmiana władzy na czele PZKosz
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Koszykówka
Jeremy Sochan zostaje w San Antonio Spurs. Ile zarobi reprezentant Polski?
Koszykówka
Wybory w PZKosz. Czas wymazać białe plamy
Koszykówka
Nie żyje Dikembe Mutombo. Kochali go wszyscy
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Koszykówka
Paryż 2024. Cud się nie zdarzył. Amerykańscy koszykarze piąty raz z rzędu ze złotem