Spodziewaliśmy się, że to będzie bitwa na podania, skoro mierzyły się liderka i wiceliderka touru w klasyfikacji asów serwisowych. Zheng uzbierał ich w tym roku 406, a Rybakina – 336. Tylko Japonka Naomi Osaka może się ponadto w tym sezonie równać z Chinką oraz Kazaszką pod kątem skuteczności punktowania po pierwszym serwisie (odpowiednio 74.6 proc., 75.9 proc. i 72.8 proc.).
Obie w swoim drugim meczu WTA Finals grały nerwowo, dominowały raczej krótkie wymiany. Zheng jako pierwsza zdobyła przełamanie i prowadziła 4:1, ale przewagę straciła, żeby seta wygrać dopiero w tie-breaku. A może to Rybakina go przegrała, skoro większość punktów w pierwszym secie była efektem pomyłek. Chinka popełniła 19 niewymuszonych błędów, a Kazaszka – 22.
Czytaj więcej
Broniąca tytułu Iga Świątek pokonała 4:6, 7:5, 6:2 w pierwszym meczu WTA Finals w Rijadzie Barborę Krejcikovą. Polka przeżyła jednak w tym spotkaniu wiele trudnych chwil.
WTA Finals. Jak wyglądał mecz Jelena Rybakina – Qinwen Zheng
Prowadziła więc faworytka, bo Zheng przyleciała do Rijadu jako tenisistka, której wieje w plecy. Dotarła do ćwierćfinału US Open, półfinału w Pekinie, finału w Wuhan i wreszcie wygrała w Tokio. Jest siódmą zawodniczką rankingu – wygrała 47 z 64 tegorocznych meczów – a trzeba pamiętać, że została jeszcze mistrzynią olimpijską, czyli była najlepsza w turnieju, za który punktów nie ma.
Zastanawiając się nad faworytkami WTA Finals niektórzy wskazywali wręcz na debiutującą w tej imprezie Chinkę, skoro jest na fali, ale jej wysoka forma nie wystarczyła do nawiązania walki z Aryną Sabalenką (3:6, 4:6). Zheng już w drugim meczu stanęła więc pod ścianą, bo porażka mogła dla niej oznaczać koniec turnieju. Ta presja odbiła się na postawie obu tenisistek w pierwszym secie.