Drugi, bardzo polski dzień turnieju WTA 1000 w stolicy Kataru zaczął się od nagłych opadów deszczu, ale gdy opady minęły, to na pięciu kortach Khalifa International Tennis & Squash Complex mecze ruszyły wartko, program udało się wykonać, co oznaczało także, że w trzech spotkaniach zagrały tenisistki z Polski.
Bilans: dwa zwycięstwa, jedna porażka, czyli na plusie, choć wcale nie było daleko od niespodzianki w jedynym przegranym polskim spotkaniu, które zaczęło się najwcześniej. Magdalena Fręch trafiła na Wiktorię Azarenkę (33. WTA), potrafiła wyrwać Białorusince drugiego seta, w trzecim też miała kilka okazji do pokonania bardziej sławnej rywalki. Przegrała 3:6, 6:3, 3:6, ale już wie, że dawna liderka rankingu światowego i dwukrotna mistrzyni wielkoszlemowa jest w jej zasięgu.
Czytaj więcej
Wygrała w Dausze dwa lata temu, wygrała przed rokiem. Iga Świątek wznawia sezon w miejscu dla niej szczęśliwym, bez Aryny Sabalenki i Jessiki Peguli w drabince pierwszego tegorocznego turnieju z cyklu WTA 1000.
Później zaczęła, ale wcześniej od Fręch skończyła grę Magda Linette. Pokonała sprawnie kwalifikantkę Nao Hibino (93. WTA) 6:1, 6:4 prezentując w wymianach sporą energię i skuteczność. To ważne, jeśli pamiętać niedawny czterogodzinny mecz Polki z Beatriz Haddad Maią w Abu Zabi. Pierwszy mecz w Dausze był w porównaniu z tamtym maratonem lekką przebieżką. Dał też polskiej tenisistce szczególną przyjemność: organizatorzy pamiętali, że pani Magda obchodzi 12 lutego urodziny, po ogłoszeniu wyniku wręczyli piękny czekoladowy tort i bukiet kwiatów. Grupka polskiej publiczności dodała okolicznościową pieśń, słowem – były to urodziny, jakich może sobie życzyć każdy. Miłym prezentem jest też fakt, że Magda Linette od poniedziałku znów będzie drugą rakietą w kraju. O rozmiarze ponownej przewagi nad Magdaleną Fręch zadecydują kolejne mecze w Dausze, najbliższy Polka zagra z rozstawioną z nr 5 groźną młodą Chinką Qinwen Zheng.
Iga Świątek czekała na swój mecz z Soraną Cirsteą (22. WTA) do godzin nocnych w Katarze. Na oświetlonym rzęsiście korcie centralnym pokonała Rumunkę 6:1, 6:1. Było już chłodnawo, trochę przeszkadzali motolotniarze latający od czasu do czasu w szyku nad kortami, ale gra Polki zdecydowanie rozgrzewała widzów. Było w niej wiele Igowego zdecydowania. Tempo wymian często było zbyt szybkie dla Cirstei, błąd Rumunki poganiał błąd, po bardzo atrakcyjnej dla polskiego oka grze Świątek awansowała do trzeciej rundy, w której zagra z Eriką Andriejewą (101. WTA) lub Jekateriną Aleksandrową (19. WTA).