Magdalena Fręch (72. WTA) przeszła na John Cain Arena wielki test wytrzymałości i odporności psychchicznej. Zagrała z Darią Saville (195. WTA, kiedyś Darią Gawriłową), która w turnieju głównym znalazła się dzięki dzikiej karcie. Australijka nie ma bardzo mocnego uderzenia, zdobywa punkty dzięki grze taktycznej i bieganiu do każdej piłki, ale kiedy ma dobry dzień wygrać z nią niełatwo.
Od pierwszych minut gra była bardzo wyrównana, także Polka nastawiła się na dłuższe wymiany, bo wytrwałość na korcie to także jej mocna strona. Piłki latały zatem długo, lądowały blisko linii, kontrola ryzyka z obu stron powodowała, że o wyraźną przewagę, nawet w gemach serwisowych, było trudno.