Radość również trochę nasza

Andżelika Kerber pokonała Wiktorię Azarenkę i zagra w półfinale. Piękny sen Johanny Konty trwa.

Publikacja: 27.01.2016 18:09

Andżelika Kerber, najbardziej polska z niepolskich tenisistek

Andżelika Kerber, najbardziej polska z niepolskich tenisistek

Foto: AFP

To był dzień dwóch pań, które nie mogły uwierzyć w swoje szczęście. Zaczęła z przytupem Andżelika Kerber, której szanse na pokonanie odradzającej się Azarenki oceniano dość nisko (wcześniejszy bilans spotkań 0-6), ale polska Niemka wygrała z Białorusinką 6:3, 7:5, prezentując najlepsze cechy swego tenisa.

Mecz był świetny, niektóre wymiany fascynujące, energia płynąca z kortu – ogromna. Już na początku po serii zabójczych forhendów leworęczna Andżelika (polskie przyjaciółki mówią do niej Ania) prowadziła 4:0, nim rywalka opanowała zaskoczenie. Drugi przełom: mimo wyrównania gry Wiktoria przegrała seta, pierwszego w tym turnieju.

Kolejne minuty to solidny kontratak Azarenki, wszyscy czuli już nadchodzące emocje trzeciego seta, skoro było 5:2, 40-0. Znane z trybun tenisowych przekorne słowa, że to najlepsza chwila na odwrócenie wyniku, kolejny raz okazały się prawdziwe. Azarenka serwowała i traciła punkt po punkcie. Potem gem po gemie. W gestach i spojrzeniu Andżeliki widać było, że nie wypuści już z rąk tego meczu. Forhend działał bezbłędnie, głowa i nogi też.

– Nie wiem, jak opisać to, co czuję. Po prostu mówiłam do siebie: graj jak na treningach, wierz, że możesz ją pokonać. Szczęście mnie roznosi, to cudowne uczucie wreszcie z nią wygrać – to pierwsze słowa Kerber po meczu.

Możemy się cieszyć wraz z nią, w końcu jej rodzice to polscy emigranci. Wprawdzie Andżelika urodziła się w Bremie, ale od lat wykuwa formę w Puszczykowie pod Poznaniem, gdzie dziadek tenisistki Janusz Rzeźnik zbudował centrum tenisowe i nazwał je Angie na cześć zdolnej wnuczki.

Kto poznał Andżelikę, ten przyzna, że agresję potrafi wzbudzić w sobie tylko na korcie, poza nim jest otwartą, ciepłą osobą, której daleko do fochów niektórych gwiazd tenisa. Jest dziś pierwszą rakietą Niemiec, wywalczyła trzeci półfinał Wielkiego Szlema (wcześniej w US Open 2011 i Wimbledonie 2012), ale nie robi z tego powodu żadnego szumu, tak samo jak z faktu, że przed nią w półfinale Australian Open była Anke Huber, hen w 1998 roku.

Ostatnia niemiecka mistrzyni z Melbourne to Steffi Graf (1994). Kerber w minionym roku pojechała do niej do Las Vegas, trochę razem pracowały. – Steffi jest legendą i miło było mi słyszeć porady od takiej osoby i móc dzięki niej jeszcze bardziej uwierzyć w siebie – mówiła Andżelika.

Zagra w półfinale z Johanną Kontą, do której po niespodziewanych zwycięstwach przyznają się trzy kraje: Węgry po rodzicach, Australia z powodu miejsca urodzenia i Wielka Brytania z racji obecnego paszportu. Konta ma 24 lata i wcześniej niemal czystą kartę w Wielkim Szlemie.

W tym roku zaczęła od pokonania Venus Williams w pierwszej rudzie i nie chce się zatrzymać. W ćwierćfinale wygrała z chińską kwalifikantką Shuai Zhang 6:4, 6:1, podbijając publiczność w Melbourne Park nie tylko talentami tenisowymi, ale i poczuciem humoru. Gdy usłyszała pytanie, kim właściwie się czuje, odpowiedziała bez namysłu: „Trójobywatelką".

Ostatnie miejsca w półfinałach męskich zdobyli Andy Murray (zwyciężył Davida Ferrera) i Milos Raonic (pokonał Gaela Monfilsa). Wyniki zgodne z rozstawieniem, ale w obu meczach były zasłużone brawa dla przegranych. Raonic pokonał w tym roku Rogera Federera w Brisbane, Stana Wawrinkę w Melbourne, może przyszedł wreszcie czas chorwackiego Kanadyjczyka.

Poza kortami też się działo: władze ITF, WTA i ATP oświadczyły, że powołają niezależną komisję, która zbada, jak spisuje się Tennis Integrity Unit – ich komórka kontroli antykorupcyjnej. Cel: oczyścić złą atmosferę wokół dyscypliny. Komisję poprowadzi Adam Smith, londyński prawnik, też niezależny.

Ćwierćfinały

Kobiety: A. Kerber (Niemcy, 7) – W. Azarenka (Białoruś, 14) 6:3, 7:5; J. Konta (W. Brytania) – S. Zhang (Chiny) 6:4, 6:1; mężczyźni: A. Murray (W. Brytania, 2) – D. Ferrer (Hiszpania, 8) 6:3, 6:7 (5-7), 6:2, 6:3; M. Raonic (Kanada, 13) – G. Monfils (Francja, 23) 6:3, 3:6, 6:3, 6:4.

Ćwierćfinał debla juniorów: S. Jones, M. Purcell (Australia) – P. Matuszewski, K. Żuk (Polska) 7:6 (7-5), 3:6, 10-6.

Tenis
Australian Open. Iga Świątek przegrała z Madison Keys bitwę o Melbourne
Materiał Promocyjny
Suzuki Vitara i Suzuki Swift ponownie w gronie liderów rankingu niezawodności
Tenis
Australian Open. Aryna Sabalenka w wersji 2.0. Zagrała heavy metal i rozbiła przyjaciółkę
Tenis
Amerykański bombardier z rozbrajającym uśmiechem. Kim jest Ben Shelton?
Tenis
Burza po meczu Igi Świątek w Australian Open. Co się wydarzyło i kto popełnił błąd?
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Tenis
Iga Świątek w półfinale Australian Open! Zagrała z Emmą Navarro największe hity
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego