Stołeczny turniej jest wyczekiwaną próbą przywrócenia nad Wisłę obecności rozgrywek zawodowych na dobrym poziomie. Może jeszcze nie na takim, jakie zapewniał przed laty J&S Cup na Warszawiance, ale skoro imprezę tworzy tata Świątek z grupą wsparcia, czyli znanym bankiem i władzami miasta, a do tego polska liderka rankingu światowego drugi rok czynnie wspiera obecnością tę inicjatywę, to nie można narzekać.
Dobrze, że pomysł żyje i turniej BNP Paribas Warsaw Open wchodzi w trzecią edycję ze świeżą energią i w nowych kolorach, jakie dają mu amerykańskie, twarde korty położone w ośrodku Legia Tennis & Golf przy ul. Myśliwieckiej.
Iga Świątek. Magnes dla kibiców
W 2023 roku w programie WTA Tour jest 30 turniejów rangi WTA 250. To najpopularniejsze imprezy cyklu, w sam raz, by organizatorzy w wielu krajach podołali wymogom finansowym i logistycznym oraz mogli zaprosić jedną–dwie gwiazdy, jako magnes dla publiczności. Dla bardziej ambitnych to może być oczywiście początek drogi do organizacji większych wydarzeń – na poziomie WTA 500 bywają wolne miejsca w kalendarzu.
Czytaj więcej
Maja Chwalińska przegrała z Laurą Siegemund 4:6, 1:6, a po meczu zastanawiała się, jak czerpać radość z gry z tenisa. Polki podczas BNP Paribas Warsaw Open na razie pozostają solidarne: przegrały pięć meczów, nie zdobyły seta.
Znający realia organizacji turniejów wiedzą, że zawsze to niełatwa sprawa. Najpierw – termin. Wolnych tygodni bywa niewiele, niekiedy trzeba czekać na wydarzenia losowe czy rezygnacje i brać, co jest, nie grymasząc, że data nie sprzyja. Warszawa z lipcowym terminem nie trafiła akurat najgorzej – tydzień po Wielkim Szlemie na trawie świat wielkiego tenisa zaczyna wracać do gry, chociaż ten ruch jest powolny i ma dwa kierunki: korty ziemne oraz twarde.