Tym bardziej że Francuska Federacja Tenisowa do wojennego kontekstu tego spotkania dołożyła swoje trzy grosze, do absurdu dbając o błogostan Białorusinki. Gospodarze turnieju pozwalają Sabalence, obawiającej się pytań o wojnę, na unikanie kontaktów z mediami, co wzbudza coraz więcej kontrowersji. Szczególnie wśród tych, którzy pamiętają, jak dwa lata temu potraktowali Naomi Osakę.
Japonka też mówiła, że pytania dziennikarzy burzą jej psychiczny spokój, ale zrozumienia się nie doczekała. Najpierw ukarano ją finansowo, a potem Osaka się z turnieju wycofała. W porównaniu z tym przed Sabalenką rozścielono czerwony dywan godny festiwalu w Cannes.