Po kilkunastu minutach spotkania Iga prowadziła na korcie Suzanne Lenglen 4:0. Choć nie grała nadzwyczajnie, to przewagę miała dużą. Różnicę widać było przede wszystkim w dynamice ruchu, chęci biegania i atakowania piłek. Wprawdzie Ukrainka starała się jakoś wytrzymywać ten napór, ale w widoczny sposób nie dawała rady. Przy pewnej pomocy Świątek Łesja Curenko zdołała w końcu wygrać gem, lecz chwilę po tym małym sukcesie poprosiła o pomoc medyczną skarżąc się na ogólne osłabienie i trudności z oddychaniem.
Po pomiarze ciśnienia krwi wyszła jeszcze na kort, ale tylko po to by wynik po paru wymianach brzmiał 5:1 dla Polki, po czym spasowała. Wedle pierwszych informacji Ukrainka przechodzi infekcję i znaczny wysiłek w tej sytuacji nie był możliwy.
Czytaj więcej
Iga Świątek gra w poniedziałek po południu w Roland Garros z Ukrainką Łesią Curenko o awans do ćwierćfinału.
Rywalką Igi w ćwierćfinale będzie ubiegłoroczną finalistka – Coco Gauff, która w poniedziałek wygrała w dwóch setach ze Słowaczką Anną-Karoliną Schmiedlovą. Wprawdzie każdy mecz to nowa historia, ale dotychczasowe starcia Polki z Amerykanką kończyły się podobnie – dwusetowym zwycięstwem Igi. Było ich sześć: od półfinału w Rzymie w 2021 roku do półfinału w Dubaju w lutym tego roku. Rok temu w Paryżu Iga wygrała 6:1, 6:3.
Ćwierćfinały kobiece rozłożono na dwa dni. We wtorek od 11. na korcie Philippe-Chatrier zagrają Karolina Muchova z Anastazją Pawliuczenkową, następnie Aryna Sabalenka z Jeliną Switoliną. Iga zmierzy się z Coco Gauff w środę, podobnie jak Ons Jabeur z Beatriz Haddad Maią – pierwszą Brazylijką w 1/4 finału od 1968 roku. Beatriz wyszarpała ten sukces grając z Sarą Torribes Tormo 3 godziny i 51 minut (przegrywała 6:7, 0:3…). To był najdłuższy mecz kobiecy w tegorocznym turnieju, trzeci w kronikach Roland Garros.