Nasza tenisistka ostatnie dni spędziła pracowicie. Robi rzeczy ważne – odebrała chociażby od szefa WTA Steve’a Simona nagrodę dla najlepszej tenisistki sezonu. Ma też za sobą charytatywny turniej mikstów, w którym doszła z Hubertem Hurkaczem do finału, gdzie polski duet przegrał z Aryną Sabalenką i Taylorem Fritzem 8:10.
Świątek wciąż intensywnie trenuje pod okiem Tomasza Wiktorowskiego, wzięła też udział w konferencji prasowej, podczas której przyznała z nieoczywistą szczerością, że rok temu wcale nie marzyła o zostaniu numerem 1 na świecie i sądziła nawet, że to zadanie ją przerasta, choć każdy chciałby być na jej miejscu.