Caja Magica, czyli Magiczne Pudełko, konkretnie widownia kortu numer 3, miała do oglądania w spotkaniu Polaka z Hiszpanem niemało doskonałych akcji. Mecz oglądało się dobrze, nawet jeśli deszcz przerwał grę w pierwszym secie na pół godziny i trzeba było zasunąć dach.
Raz był górą znakomicie biegąjący i dynamiczny „Foki", innym razem doskonale serwował i z polotem atakował przy siatce „Hubi". Publiczność, w zdecydowanej większości kibicujca tenisiście z Malagi, zobaczyła pierwszy set przegrany przez Alejandro w chwili słabości w 10. gemie, potem emocjonowała się prowadzeniem Davidovicha Fokiny 5:1 w drugim secie oraz pięknym, lecz nieudanym pościgiem Polaka.
Także w secie rozstrzygającym trudno było wskazać zwycięzcę, przełamania serwisów doczekali obaj, przy stanie 6:4, 4:6, 5:4 Hubert Hurkacz miał nawet pierwszą piłkę meczową (przy podaniu rywala), lecz nie wykorzystał szansy. Kilkanaście minut później w wyrównanym tie-breaku dotarł jednak do drugiego meczbola i tym razem był górą.
Łatwo nie było, 2,5 godziny pobytu na korcie z wymagającym rywalem to dużo, lecz wygląda na to, iż Hubert z kondycją kłopotów nie ma. Dokończył jeszcze mecz debowy zaczęty we wtorek (z Johnem Isnerem pokonali ostatecznie Andrieja Rublowa i Karena Chaczanowa 6:3, 6:4).
Ciąg dalszy, czyli 1/8 finału singla już w czwartek. Naprzeciwko Polaka na korcie im. Arantxy Sanchez Vicario (nie przed 13.30) stanie solidny Serb Dusan Lajović (77. ATP), kwalifikant, który raczej nieoczekiwanie pokonał 7:6 (9-7), 2:6, 6:4 rozstawionego z nr 5 Caspera Ruuda.