Reklama

Polskie smutki na początek turniejów Masters

Hubert Hurkacz zaczął turniej w Turynie od przegranej z Daniiłem Miedwiediewem. Iga Świątek po dwóch porażkach w Guadalajarze nie ma już szans na półfinał.

Publikacja: 14.11.2021 21:00

Hubert Hurkacz w Turynie zagra jeszcze w grupie z Alexandrem Zverevem i Matteo Berrettinim

Hubert Hurkacz w Turynie zagra jeszcze w grupie z Alexandrem Zverevem i Matteo Berrettinim

Foto: AFP

Po pierwszym meczu Igi Świątek z Greczynką Marią Sakkari zasadne było tylko jedno pytanie: czy 20-latka z Raszyna jest dobrze przygotowana do elitarnego turnieju, w którym gra pierwszy raz. I nie chodziło tylko o tenis, choć Świątek grała tak źle, że to też byłoby zasadne.

Sakkari wygrała 6:2, 6:4, a Polka przed ostatnią piłką meczu rozpłakała się, co nawet u pań nie zdarza się często. Zwykle w takich przypadkach pada sugestia, że przydałaby się pomoc psychologa, ale tym razem jest to zbędne, bowiem Daria Abramowicz towarzyszy tenisistce przez cały sportowy rok.

Sakkari to dla Igi bardzo trudna rywalka, przegrywała już z nią dwa razy, a na wysokości 1600 m nad poziomem morza gra się inaczej, ale to wszystko nie tłumaczyło w wystarczającym stopniu wydarzeń na korcie.

Kobiecy turniej Masters pokazuje Canal+ Sport, a męski można oglądać na sportowych antenach Polsatu.

Odpowiedź na pytanie, czy był to chwilowy kryzys, czy poważniejszy problem, miał przynieść drugi mecz, z Białorusinką Aryną Sabalenką. I przyniósł. Nie jest to wprawdzie odpowiedź, której towarzyszy zwycięstwo, ale porażka 6:2, 2:6, 5:7 pozostawiła już zupełnie inne wspomnienia.

Reklama
Reklama

Niech odejdą strachy

Wróciła normalna Iga i rozegrała z wiceliderką światowego rankingu wyrównany mecz. Choć porażka zamyka jej bramę do półfinału (awans wywalczyła już Hiszpanka Paula Badosa po dwóch zwycięstwach bez straty seta), to oddala jednak nasze strachy. Trzeci mecz, właśnie z Badosą, będzie dla Polki spotkaniem bez sportowej stawki, ale tylko złośliwcy wychowani na futbolu mogliby wspomnieć o meczu o honor. Iga na to nie zasłużyła, ale nie oznacza to wcale, że po sezonie, który się już dla niej praktycznie skończył, jej team może się udać na bezrefleksyjny odpoczynek.

Rację ma pracujący przez lata z Agnieszką Radwańską trener Tomasz Wiktorowski , który w studiu Canal+ powiedział, że dla Igi, która świetnie wytrzymała stres związany z nagłym awansem do światowej czołówki, a teraz gra w Masters, kończy się jednak czas, gdy mogła mówić, że wciąż zbiera doświadczenie.

Z drugiej grupy awans do półfinału zapewniła już sobie po dwóch zwycięstwach Estonka Anett Kontaveit

Taka filozofia to samooszukiwanie się, czasu rzeczywiście jest dużo, ale napięcie związane z grą o wielką stawkę i pieniądze będzie tylko rosło i trzeba Igę do tej walki uzbroić dużo lepiej niż do starcia z Sakkari w Guadalajarze i biorąc pod uwagę wszelkie uwarunkowania (także te typowo kobiece, o których wspominała Polka po porażce).

Z drugiej grupy awans do półfinału zapewniła już sobie po dwóch zwycięstwach Estonka Anett Kontaveit. O drugie premiowane awansem miejsce walczą Karolina Pliskova, Barbora Krejcikova i Garbine Muguruza. W grupie Świątek szanse mają zarówno Sakkari, jak i Sabalenka, które zagrają ze sobą w poniedziałek.

Pewność uleciała

Pierwszy mecz finału ATP Tour w Turynie rozegrali broniący tytułu Rosjanin Daniił Miedwiediew i Hubert Hurkacz. Tu żadnej psychodramy nie było, tylko równa walka, w której aż do straty własnego serwisu na początku drugiego seta Hurkacz sprawiał bardzo solidne wrażenie. W secie pierwszym żaden z tenisistów nie miał szansy na breaka, obaj serwowali tak, że długich wymian nie było prawie wcale.

Reklama
Reklama

Niestety, wraz z objęciem przez Rosjanina prowadzenia 2:0 w secie drugim pewność w grze Polaka uleciała i już nie wróciła. Hurkacz przegrał 7:6 (7-5), 3:6, 4:6, co oznacza, że w dwóch kolejnych pojedynkach w grupie z Alexandrem Zverevem i Matteo Berrettinim (grali ze sobą w niedzielę po zamknięciu gazety) nie ma już prawa do błędu. Zdarzało się wprawdzie, że nawet jedno zwycięstwo w grupie dawało awans do półfinału, ale lepiej aż tak się nie narażać, bo były to przypadki bardzo rzadkie.

Nadzieje na pomyślny dalszy ciąg polskich spraw w Turynie wydają się uzasadnione, bo mecz z Miedwiediewem pokazał, że Hurkacz jest w dobrej formie i perspektywa gry w elitarnym turnieju bardziej go mobilizuje, niż stresuje.

Wiele wskazuje, że męski tenis jest w przededniu nowego rozdania. Obecny w Turynie jako jedyny ze starej gwardii asów Novak Djoković nie kryje wprawdzie swych wciąż mocarstwowych ambicji, ale Roger Federer i Rafael Nadal już raczej do dawnej potęgi nie wrócą.

Gdy zbliża się rewolucja, lepiej być blisko tych, co nadają jej ton. Hubert Hurkacz jest i obyśmy się o tym przekonali w Turynie kolejny raz. Drugi mecz Polaka w finale Masters we wtorek.

Tenis
Tenisowa zabawa za pieniądze Gazpromu. W propagandowym turnieju zagrali nie tylko Rosjanie
Tenis
Jelena Rybakina mistrzynią WTA Finals. Zarobiła na porządne wakacje
Tenis
Słodko-gorzki rok Igi Świątek. Rywalki rosną szybciej
Tenis
Iga Świątek nie powtórzy sukcesu z 2023 roku. Koniec sezonu dla Polki
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Tenis
Znakomity początek i niespodziewany koniec. Bolesna porażka Igi Świątek w Rijadzie
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama