Paryż to nie jest moje ulubione miejsce

Agnieszka Radwańska najlepsza polska tenisistka

Publikacja: 26.05.2008 03:08

Rz: Czy ten turniej to dla pani szczególna impreza?

Agnieszka Radwańska: Z wielkoszlemowych turniejów Paryża najbardziej nie lubię. W pomieszczeniach dla zawodników i w restauracji jest zawsze za mało miejsca, kręci się tam wielu ludzi. Czasem trudno powiedzieć, kim oni są. Często nie ma gdzie usiąść, trzeba wychodzić... Kortów do treningu też jest za mało, wożą nas gdzieś daleko, a transport ciągle się spóźnia. W sumie – to zdecydowanie nie jest moje ulubione miejsce.

Jak ocenia pani losowanie?

Mogło być lepsze. Moja pierwsza rywalka Ukrainka Maria Korytcewa gra dobrze na kortach ziemnych. Dalej w przyszłość nie wybiegam, to jest dobre dla tych, którzy nie grają.

A jak pani czuje się na korcie ziemnym w porównaniu z innymi wielkoszlemowymi nawierzchniami?

Nie mam swojej ulubionej. Na trawie gra się bardzo krótko, ale lubię Wimbledon. Najlepsze wyniki osiągałam na nawierzchniach twardych. Korty ziemne są różne – w Stambule była to ziemia bardzo miękka, trochę taka jak w Warszawie. Na Roland Garros korty są o wiele szybsze.

Czy po zwycięstwie w Stambule jest już pani gotowa do gry w Paryżu?

W Turcji w tym roku w pierwszej rundzie miałam wolny los, jeden mecz wygrałam 6:0, 6:0, zrezygnowałam z debla, więc zmęczona raczej nie jestem. Oczywiście to, że przyjechałam do Paryża dopiero w niedzielę i gram w pierwszej rundzie już nazajutrz, nie jest korzystne, ale z imprezy w Stambule, do której zgłosiłam się wcześniej, nie chciałam rezygnować.

Po zwycięstwie w Turcji pani zarobki na korcie przekroczyły milion dolarów. Czy zwróciła pani na to uwagę?

To chyba ulubiony temat prasy... Ja tego nie liczę, liczą dziennikarze i komputer. Mnie interesuje przelew na konto po każdej imprezie. To kontroluję i jeśli coś jest nie tak, informuję WTA i problem automatycznie znika.

Będzie nowa torebka?

Zobaczymy, ale w Paryżu jest bardzo drogo.

wysłuchał w Paryżu Mirosław Żukowski

Rz: Czy ten turniej to dla pani szczególna impreza?

Agnieszka Radwańska: Z wielkoszlemowych turniejów Paryża najbardziej nie lubię. W pomieszczeniach dla zawodników i w restauracji jest zawsze za mało miejsca, kręci się tam wielu ludzi. Czasem trudno powiedzieć, kim oni są. Często nie ma gdzie usiąść, trzeba wychodzić... Kortów do treningu też jest za mało, wożą nas gdzieś daleko, a transport ciągle się spóźnia. W sumie – to zdecydowanie nie jest moje ulubione miejsce.

Tenis
Półfinał w Rzymie bez Huberta Hurkacza. Iga Świątek trenuje już w Paryżu
Tenis
Novak Djoković i Andy Murray: pół roku i koniec współpracy
Tenis
Szybkie pożegnanie z Rzymem. Iga Świątek zaliczy bolesny spadek w rankingu
Tenis
Jak Aryna Sabalenka wyciągnęła pomocną dłoń do Igi Świątek
Tenis
Iga Świątek nie obroni tytułu w Madrycie i może zanotować spadek w rankingu. Co dzieje się z Polką?