Fyrstenberg: Wcześniej zejść z kortu

Mariusz Fyrstenberg o przegranym ćwierćfinale debla z parą Łukasz Kubot - Oliver Marach

Aktualizacja: 27.01.2009 23:26 Publikacja: 27.01.2009 18:01

Fyrstenberg: Wcześniej zejść z kortu

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

[b]„Rz”: To pańskie kłopoty z mięśniem brzucha przesądziły o porażce?[/b]

[b]Mariusz Fyrstenberg:[/b] Zdecydowanie tak. Nie mówiłem o niczym Marcinowi, ale już od dwóch dni nie serwowałem ani nie byłem w stanie poczuć piłki. Przegrałem trzy swoje serwisy, a później miałem olbrzymie problemy z returnem. Mimo tych wszystkich kłopotów mieliśmy sporo szans na przełamanie rywali. Teoretycznie nie powinienem grać drugiego seta, ale liczyłem na to, że przeciwnicy zdenerwują się. Przerazi ich wizja bliskiego półfinału, popełnią kilka błędów i może się uda. Niestety, myliłem się.

[b]To poważna kontuzja?[/b]

Myślę, że mięsień już jest naderwany. Nie byłem w stanie serwować, a później przy uderzeniach z końca kortu nie mogłem wykonać skrętu. Problemy zaczęły się jeszcze na turnieju w Sydney, ale dolegliwość nie była tak bardzo odczuwalna, bo byliśmy w sztosie, graliśmy co drugi dzień mecz, więc nie robiłem szumu. Trochę się wykurowałem przed szlemem, ale już podczas meczu z Rumunami było fatalnie. Wszystko okaże się po prześwietleniu. Lekarze uspokajają mnie, ale odczuwam silny ból.

[b]Zacisnąć zęby i grać z bólem, nic nie powiedzieć nawet partnerowi z debla. Tak się zdobywa uznanie...[/b]

Może tak, ale w drugim secie to już była głupota. Gdybyśmy grali z teoretycznie lepszą parą, to nawet nie zastanawiałbym się. Nie wyszedłbym na kort. Łukasz serwował pod słońce, więc na siłę trzymałem ten mecz, licząc na cud. Niepotrzebnie.

[b]Awans Polaka do półfinału jest dla was choćby minimalnym pocieszeniem?[/b]

Patrzymy na to z innej perspektywy. Rywale byli parą do ogrania, nie braćmi Bryanami. Łukasz w pełni zasłużył na gratulacje, w końcu wcześniej wyeliminowali z Marachem najlepszą parę na świecie i dobry duet Australijczyków. Ale była duża szansa, aby wygrać ten ćwierćfinał.

[b]Zaskakuje was znakomita passa Łukasza?[/b]

Łukasz od zawsze był dobrym deblistą, ale mimo wszystko trochę zaskakuje.

[b]Jakie szanse mają Kubot i Marach w półfinale?[/b]

Bhupathi i Knowles to trzeci duet na świecie, więc Łukasz i Oli na pewno nie będą faworytami, ale skoro ograli debel nr 1 na świecie, to… Ja ich meczu z Nestorem i Zimonjiciem nie widziałem, oglądałem tylko dwa, trzy gemy, ale myślę, że przy dobrej grze są w stanie powalczyć.

[b]Jakie są największe atuty Kubota i Maracha?[/b]

Preferują grę w australijskim ustawieniu: jeden gracz jest pod siatką i wszystkie piłki, które łapie, zbija albo gra skróty. Ma na tyle szybkie ręce, że nadąża za każdą piłką. Marach jest o wiele lepszy w głębi kortu, na woleja na pewno się nie skusi, bo ten element ma słabszy. Łukasz odwrotnie. Bardzo dobrze gra z powietrza, a z tyłu już trochę gorzej. Dobrze się uzupełniają.

[ramka][b]Mówi Marcin Matkowski[/b]

Nie wiedziałem o urazie Mariusza, dopiero dzień przed meczem zauważyłem podczas treningu, że nie może serwować. W ćwierćfinale grał już na środkach przeciwbólowych. Po pierwszym secie sam zaproponowałem mu, żebyśmy nie kończyli tego meczu, bo bez sensu dla jednego turnieju ryzykować poważniejszą kontuzję. Jeśli jako drużyna nie byliśmy sprawni w 100 procentach, kulała największa broń, czyli serwis, a poza tym przy skrętach i wyskokach Mariusz miał problem, to trudno było wygrać. Nie usprawiedliwiamy się, nie odbieramy Łukaszowi radości zwycięstwa, bo możliwe, że bez kontuzji też byśmy przegrali, ale gra byłaby z pewnością inna. Gratulujemy im awansu, dla nas najważniejsze jest, by Mariusz wykurował się przed kolejnym turniejem w Rotterdamie.

Nie jesteśmy zadowoleni ze startu, uważaliśmy, że ćwierćfinał to minimum. Trudno powiedzieć, że 2:6, 2:6 z Kubotem i Marachem to normalny wynik. Chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie zakładał takiego rozstrzygnięcia. Były spore oczekiwania, dobrze nam się grało w Melbourne, ale niestety skończyło się na awansie do czołowej ósemki. W pierwszym secie zgłaszałem pretensje do kibiców, bo to co robili było nie do przyjęcia. Piłka była w grze, a w górnym rzędzie zaczęli klaskać. To nie miało wpływu na wynik, ale interweniowałem u sędziego, bo takie zachowanie nie przystoi fanom tenisa.

[b]„Rz”: To pańskie kłopoty z mięśniem brzucha przesądziły o porażce?[/b]

[b]Mariusz Fyrstenberg:[/b] Zdecydowanie tak. Nie mówiłem o niczym Marcinowi, ale już od dwóch dni nie serwowałem ani nie byłem w stanie poczuć piłki. Przegrałem trzy swoje serwisy, a później miałem olbrzymie problemy z returnem. Mimo tych wszystkich kłopotów mieliśmy sporo szans na przełamanie rywali. Teoretycznie nie powinienem grać drugiego seta, ale liczyłem na to, że przeciwnicy zdenerwują się. Przerazi ich wizja bliskiego półfinału, popełnią kilka błędów i może się uda. Niestety, myliłem się.

Pozostało 85% artykułu
TENIS
Jakim szefem jest Iga Świątek? Nowy trener Wim Fissette opowiada o kulisach współpracy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Tenis
Tenisiści mają żyć godnie. Wielka reforma w świecie tenisa
Tenis
Iga Świątek traci punkty w rankingu WTA, choć sezon się skończył
Tenis
Tenisowe ostatki. Maja Chwalińska kończy rok zwycięstwami
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Tenis
Iga Świątek ogłosiła zmiany w sztabie. Koniec czteroletniej współpracy