Jedną z atrakcji dla kibiców będzie występ Kamila Majchrzaka, który w tym roku wygrał już dwa turnieje cyklu ATP Challenger Tour, w Saint Brieuc (Francja) i w Ostrawie (Czechy).
- Udział Kamila może być taką wisienką na torcie. To na dzisiaj nasza druga rakieta. Aktualnie świetnie spisuje się na turnieju w Niemczech i dzięki dobrym występom najprawdopodobniej za kilka dni awansuje do pierwszej setki rankingu ATP - mówi dyrektor turnieju Mariusz Fyrstenberg, który w Sopocie gościć też będzie swojego wieloletniego partnera deblowego - Marcina Matkowskiego.
- To jeden z najbardziej utalentowanych tenisistów, jakich miałem przyjemność poznać przez ostatnie 30 lat. Poza tym to dobry i lojalny przyjaciel. Nie chciałbym, by był to jego ostatni turniej. Zachęcam wszystkich, by obejrzeli jego grę, bo można wtedy zrozumieć różnicę pomiędzy tenisistą dobrym a wybitnym - podkreśla Fyrstenberg, który w parze z Matkowskim wygrał 15 turniejów ATP - pierwszy z nich właśnie w Sopocie, w 2003 roku.
Miłe wspomnienia z Sopotu ma także Michał Przysiężny. - To właśnie tu kilkanaście lat temu przyjeżdżaliśmy grać z wypiekami na twarzy. Teraz również czuję podekscytowanie. Nie zamierzam wyjść na kort tylko raz, chcę rozegrać kilka meczów. Po kontuzji nie ma śladu, a po drodze wystartuję jeszcze w mistrzostwach Polski w Gliwicach - zapowiada Przysiężny, dla którego będzie to ostatni występ w zawodowym turnieju.
Prezydent Sopotu Jacek Karnowski liczy na dobrą grę Polaków i trzyma kciuki za organizatorów. - Wszyscy byśmy chcieli, aby Sopot był polską stolicą tenisa na lata - zaznacza Karnowski.