Rzeczpospolita: Jerzy Janowicz po wimbledońskiej porażce oznajmił, że ma pan opuścić salę konferencji prasowej. Skąd ta nagła prośba?
Adam Romer
: To pytanie należy raczej skierować do tenisisty, tylko on może to szczerze wyjaśnić. Ja mogę się tylko domyślać, że Jerzy ma pretensje, moim zdaniem nieuzasadnione, które mogą się ciągnąć od czasu jego słynnej tyrady po meczu Pucharu Davisa z Chorwacją w kwietniu 2014 r. Jeżeli mam się więc domyślać, dlaczego Janowicz nie odpowiada na moje pytania, sądzę, że to może być pokłosie tamtej sytuacji.
Obaj wiemy, że „Tenisklub" nie pisał o Jerzym Janowiczu napastliwie, raczej apelował o dyskusję...
Najlepiej opisał to sekretarz naszej redakcji Artur Rolak po tamtej historii, gdy przypomniał, że często pisaliśmy o Jurku jako o obiecującym młodym tenisiście, który wchodzi dopiero w wielki światowy tenis. Opisywaliśmy go życzliwie, wyrażaliśmy nadzieję, że jego talent wybuchnie i polski tenis będzie miał z tego pożytek. Nie ma publikacji, w której pisalibyśmy o nim niesprawiedliwie. To się nie zmieni, choć sam Jerzy nie daje nam ku temu argumentów.
Czemu Janowicz nie potrafi się porozumieć z mediami? To niedojrzałość, wpływ otoczenia, braki wychowania?