Kubot i Melo pokonali w finale 7:5, 6:3 Francuzów Nicolasa Mahuta i Edourada Roger-Vasselina, wygrali turniej bez straty seta, odrobinę pomógł im los, gdy w półfinale nie musieli grać z Nickiem Kyrgiosem i Jackiem Sockiem ze względu na kontuzję Australijczyka.
Finał pań w Caja Magica wygrała Simona Halep – 7:5, 6:7 (5-7), 6:2 z Kristiną Mladenovic. Spotkanie o tytuł Rafaela Nadala z Austriakiem Dominikiem Thiemem zakończyło się po zamknięciu tego wydania „Rz".
Deblowe partnerstwo polsko-brazylijskie dało w tym sezonie już dwa tytuły, oba w turniejach rangi Masters 1000 (poprzedni w Miami). Kubot i Melo grali też w finale w Indian Wells i prowadzą w rankingu Doubles Race to London. Indywidualnie Polak jest dziewiątym deblistą świata, jego kolega trzecim – krótko mówiąc, gdy singlowe sukcesy polskiego tenisa przyblakły, nagle wróciła magia debla. Teraz wolno marzyć, że ciąg dalszy może nastąpić w Rzymie i Paryżu. W Madrycie formę deblową pokazała także Martina Hingis, zwyciężyła w parze z Yung-Jan Chan, był to setny triumf Szwajcarki w WTA Tour (43. w deblu).
Turniej w stolicy Hiszpanii pokazał, że powrót Marii Szarapowej wcale nie musi być łatwy, nie odzyskał pełni mocy także Novak Djoković, wyraźnie słabszy (2:6, 4:6) od Nadala w półfinale.
Zwycięstwu Halep towarzyszył zgrzyt w postaci obecności Ilie Nastase, którego Międzynarodowa Federacja Tenisowa nie chce widzieć na trybunach tenisowych od czasu pokazu chamstwa Rumuna w meczu Pucharu Federacji. W Madrycie rządzi jednak Ion Tiriac, więc kartę wstępu Nastase dostał łatwo.