Kiedy Polacy po raz ostatni występowali wśród najlepszych, Krzysztofa Maciasia nie było jeszcze na świecie. W sobotę dwudziestolatek z Nowego Targu, który w 2017 roku wyjechał do Czech, by szkolić się w juniorskich zespołach HC Poruba, został wybrany najlepszym graczem w drużynie Biało-Czerwonych.
– Taki debiut w mistrzostwach świata elity to bardzo fajne uczucie, strzelić dwie bramki w hali, na której grałem cztery lata, to coś wspaniałego – mówił rozpromieniony po meczu z Łotwą. – Czułem się tu jak w domu i cieszę się, że mogłem pomóc drużynie. Emocje były bardzo duże. Byliśmy mocno nabuzowani. Nie robiliśmy głupich błędów i myślę, że wielu ludzi zaskoczyliśmy naszą postawą.