Czech w Polsce pojawił się w poprzednim stuleciu. Trenerem KTH Krynica został w 1998 roku jako 35-latek i dość niespodziewanie doprowadził zespół do finału mistrzostw Polski. - Osiągnął z młodą drużyną wynik ponad stan i dopiero w finale przegrał z Unią Oświęcim, która była poza zasięgiem wszystkich w Polsce — mówi „Rz" ekspert telewizyjny i redaktor hokej.net Radosław Kozłowski.
Zanim Rohaczek pojawił się w Krakowie, pracował jeszcze w Polonii Bytom i GKS-ie Tychy. "Pasy" przejął w listopadzie 2004 roku i to był początek jego blisko 20-letniej przygody z tym klubem.
Czytaj więcej
Kluby przed sezonem cieszą się z nowego kontraktu telewizyjnego, ale obawiają też o pieniądze z państwowych spółek.
Rudolf Rohaczek i Cracovia. Dwie dekady sukcesów
Rohaczek zdobył z Cracovią 13 medali mistrzostw Polski, w tym siedem złotych. Klub z Krakowa, zanim sięgnął z Czechem po pierwszy wspólny tytuł, czekał na taki sukces 57 lat. Nie brakuje głosów, że odejście trenera to wręcz koniec epoki.
- Na pewno nie był „dobrym wujkiem”. Zresztą wśród hokeistów zyskał pseudonim „Cytryna”, bo rzadko się uśmiechał. Zawsze miał coś do powiedzenia i - co ważne - nie unikał mediów. Nie bał się odpowiadać nawet na trudne pytania po przegranych meczach. Jego ulubionym słowem było wówczas „blendy”, z czego już nawet żartowano - wspomina Kozłowski.