29-letni biatlonista idzie śladem wielkich poprzedników Raphaela Poiree i Martina Fourcade’a. Dorastał w cieniu tego ostatniego. Teraz sam zdobył już złoto za bieg indywidualny oraz pościgowy, srebro przyniosły mu sztafeta, mikst i sprint. Pięć krążków na jednych zimowych igrzyskach wywalczyło wcześniej tylko dziesięciu zawodników.
Fillon Maillet korzysta z tego, że jego sport daje kilka medalowych możliwości w podobnych specjalnościach. Nie trzeba zmieniać stylu pływackiego, ani konkurencji gimnastycznej. Wystarczy szybko biegać na nartach, a później błyskawicznie uspokoić oddech, by w dobrym rytmie oddać pięć strzałów z karabinu. Fillon Maillet zbliżył się w tej specjalności do perfekcji.
Mściciel
Biatloniści rywalizują w Pekinie na wymagającej trasie, przy trzaskającym mrozie. Skrajne wycieńczenie sprawiło, że w trakcie biegu zasłabły Norweżka Ingrid Landmark Tandrevold i Szwajcarka Irene Cadurisch. Fillon Maillet na nic jednak nie narzeka, nie przeszkodził mu nawet zacinający się magazynek podczas biegu pościgowego.
Czytaj więcej
Bezbłędnie strzelający norweski biatlonista Vetle Sjaastad Christiansen na ostatniej pętli wyprowadził sztafetę z czwartego na pierwsze miejsce i z czasem 1:19:50 zapewnił sobie i swoim kolegom złoto podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie. Srebro dla Francuzów, brąz zdołali uratować reprezentanci ROC.
Cztery lata temu w Pjongczangu właściwie przeszedł obok igrzysk, jego najlepszym wynikiem było 29. miejsce w biegu masowym. Poważne problemy zdrowotne miał wtedy jego ojciec, na raka zachorowała dziewczyna. – Biatlon zszedł na dalszy plan, choć moja partnerka mówiła mi: „Rób swoje! Spełnij moje marzenia, kiedy będę przed telewizorem”. Skończyło się sportową katastrofą – wspomina Fillon Maillet.