Wszystkie mają takie samo nazwisko, więc znajomi w szkole nazywali ich 5-osobową drużyną „Team Kim", ale to zbieżność przypadkowa. Mówiono o nich też „Czosnkowe dziewczyny", bo cztery pochodzą z rolniczego Uiseong, które słynie z produkcji czosnku – warzywo ma tam nawet pomnik, a jego kreskówkowa wersja jest maskotką regionu.
Panie Kim zwracają się do siebie, używając pseudonimów pochodzących od ulubionych potraw. Cztery lata temu wicemistrzyniami olimpijskimi zostały więc Stek (Kim Keyong - ae), Naleśnik (Kim Yeong-mi), Słoneczko - jajko sadzone (Kim Seon yeong), Annie - marka jogurtu (Kim Eun-jung) i Czekoladka (Kim Cho-hi). Koreańczycy je pokochali. Wystąpiły w kampanii reklamowej firmy LG, a Annie była tak sławna, że nie mogła w spokoju iść na spacer.
Wyznania wicemistrzyń olimpijskich na nowo obudziły dyskusję o patriarchacie koreańskiego sportu.
Słodko przestało być kilka miesięcy później, kiedy curlerki oskarżyły o psychiczną przemoc dwoje trenerów – Kim Min-jung i Janga Ban-seoka – oraz wiceprezesa tamtejszej federacji Kim Kyunga-doo.
Wyzwiska przez lata
„Chciałybyśmy kontynuować trening bez obecnych szkoleniowców, a także ich wpływu" – napisały w liście do przewodniczącego Koreańskiego Komitetu Sportowo-Olimpijskiego (KOC) Lee Kee-Heunga. – „Fakty są takie, że obecna trenerka podczas naszych przygotowań była właściwie nieobecna, a kiedy zgłaszałyśmy sprawę do federacji, byłyśmy obrażane".