Później zapisywano tam wyniki. Ich konsekwencją był ruch, jaki miał prawo wykonać tylko człowiek nadzorujący zabawę. Z ponumerowanej listy na tablicy wysuwał paski z nazwiskami zainteresowanych, a kiedy ktoś, kto wyzwał kolegę na pojedynek, ostatecznie go pokonał, dokonywał zamiany miejsc. Nie trzeba tłumaczyć, że wchodzący do klubu od razu rzucali okiem na listę, a potem komentowali kolejność.
Challenge – mówiono w moim klubie o takim sposobie ustalania, kto jest najlepszy. Niewielki klubowy budynek przy ul. Merliniego w Warszawie przeszedł tyle renowacji i przeróbek, że trudno się dziś połapać w jego topografii. Przed finałem turnieju ATP Orange Warsaw Open patrzyłem, jak w sieci odnowionych korytarzy rozgrzewali się Nikołaj Dawydienko i Tommy Robredo. W miejscu tak mi niegdyś bliskim ci dwaj zawodowcy z pierwszej światowej dziesiątki wyglądali niczym przybysze z kosmosu.
Kosmicznego przyspieszenia nabrał też nasz dawny challenge. Specjalne programy w komputerach ATP i WTA co tydzień odrzucają wyniki sprzed roku, sumują nowe turniejowe dokonania, by ostatecznie wybrać rezultaty najlepsze i ustawić wszystkie nazwiska i punkty. Na rozprawę doktorską nadaje się sytuacja sprzed paru dni, kiedy można było ogłosić, że za dwa tygodnie Roger Federer, po czteroletnim panowaniu, straci przodownictwo na rzecz Rafaela Nadala, a za tydzień Jelena Jankovic zluzuje na fotelu królowej swą rodaczkę Anę Ivanovic.
Granica przyswajalności tego typu wyliczeń przekroczona została już wiele lat temu. Kiedy w roku 1999 na listach ATP numerem 1 został przegrywający akurat mecz za meczem Jewgienij Kafelnikow, nawet ludzie dobrze zaznajomieni ze sposobem liczenia punktów poczuli się nieswojo. Teraz mamy awans Hiszpana i Serbki następujący w chwili, gdy Nadal przegrał, a nękana kontuzjami Jankovic też nie wygrywa. Od połowy maja najlepiej gra Dinara Safina, ale Rosjanka nie doszła jeszcze do połowy pierwszej dziesiątki.
Patrząc na podobne paradoksy, mocniej niż kiedykolwiek zaczynam tęsknić za moją starą Warszawianką i kartonową tablicą z napisem: „Challenge”.