Reklama
Rozwiń

Poszukam innych wyzwań

To był ciekawy czas. Choć były i trudne chwile. Potraficie znaleźć problem tam, gdzie go nie ma - mówi Marco Bonitta, odchodzący trener polskich siatkarek

Publikacja: 17.08.2008 19:14

Marco Bonitta w Pekinie

Marco Bonitta w Pekinie

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Liczył pan na więcej?

Miałem nadzieje, że wyjdziemy z grupy i zagramy w ćwierćfinale. To był realny cel. Nawet wtedy, gdy okazało się, że problemów jest więcej niż myślałem. Zwycięstwa z Chinami, Japonią i USA były przecież na wyciągnięcie ręki. Wystarczyło wygrać jedno z tych spotkań i gralibyśmy dalej.

Czego zabrakło, by pokonać Amerykanki?

Kilku błędów mniej, kilku lepszych decyzji, gdy decydowały się losy tego spotkania i nasze być albo nie być w tym turnieju. W tie breaku przy stanie 10:10 wystarczyło nie odbijać piłki, która zmierzała trzy metry za linię.

Anna Podolec niewiele mogła z siebie dać tym meczu. Masza Liktoras nie grała wcale, Anna Barańska weszła tylko na chwilę...

Lekarze zapewniali mnie przed wyjazdem, że Podolec będzie mogła grać, ale kiedy znów poczuła ból w kontuzjowanym barku nie potrafiła się już przełamać. Jeśli chodzi o Liktoras nie decydowały tu względy sportowe, ale nie jestem upoważniony, by o tym mówić. Co do Barańskiej powtórzę tylko to co mówiłem wcześniej: jest dobrą siatkarką, ale musi zrozumieć, że czasami trzeba się poświęcić dla reprezentacji i zaakceptować pozycję rezerwowej. Ona tego nie potrafiła. Rozmawiałem z nią o tym wiele razy, tłumaczyłem, że nie mogę jej zagwarantować miejsca w wyjściowym składzie. Milena Rosner to rozumiała, zachowała się jak prawdziwy kapitan, a kiedy już dostała swoją szansę zagrała najlepiej jak potrafi i bardzo pomogła drużynie.

Gdyby pan zabrał do Pekinu Dorotę Świeniewicz nie byłoby takich problemów...

Chciałem z nią rozmawiać w styczniu, ale po tym co powiedziała w mediach nie było to już możliwe. Wielka szkoda, bo jej doświadczenie byłoby tu bardzo cenne.

Będzie pan dalej pracował z reprezentacją?

Mój kontrakt się skończył. Wracam do domu, do rodziny, by odpocząć od siatkówki. Później widzę siebie w pracy z mężczyznami.

Polska ma dobrą drużynę siatkarzy. Nie kusi pana taka posada?

To zbyt dobry zespół. Wymaga doświadczonego trenera, który ma na koncie wielkie sukcesy w męskiej siatkówce.

Mile będzie pan wspominał nasz kraj?

Na pewno, to był ciekawy czas. Choć były i trudne chwile. Potraficie znaleźć problem tam, gdzie go nie ma.

A od strony sportowej czuje się pan spełniony?

Czasami, gdy graliśmy jak równy z równym z najlepszymi zespołami na świecie byłem szczęśliwy. Ale nie zawsze tak było.

W ubiegłym roku, gdy awansowaliśmy do finałów World Grand Prix, wierzyłem, że wspólnie zajdziemy daleko. Ale gdy przegraliśmy dwa ostatnie mecze w mistrzostwach Europy i wróciliśmy z Luksemburga bez medalu zrozumiałem, że droga do sukcesów jest długa i kręta. W Halle znów graliśmy tak, że mogłem patrzeć z optymizmem w przyszłość. Później było już tylko gorzej, a problemów przybywało.

Dlaczego Polki nie grają tak, jak najlepsze zespoły na świecie? Gdzie tkwi klucz do sukcesów?

Myślę, że w polskiej lidze. Jaka jest każdy widzi. Ale kluby płacą dużo za kilka ważnych meczów w sezonie. Wielu zawodniczkom taka sytuacja jest na rękę. Po co jechać tam, gdzie trzeba ciężej pracować? Te, które zaryzykowały i wyjechały zrobiły jednak międzynarodową karierę. Glinka, Świeniewicz, ostatnio Skowrońska. Tylko taka droga prowadzi do sukcesu. Innej nie ma.

Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Sport
Ekstraklasa: Liga rośnie na trybunach
Sport
Aleksandra Król-Walas: Medal olimpijski moim marzeniem
SPORT I POLITYKA
Ile tak naprawdę może zarobić Andrzej Duda w MKOl?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Sport
Andrzej Duda w MKOl? Maja Włoszczowska zabrała głos
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku