Bydgoska publiczność do półfinału co kilka minut wpadała w euforię. Gollob wygrywał wyścig za wyścigiem i robił to tak, jakby bawił się z przeciwnikami. Bez różnicy, z którego pola i jak wystartował, mijał rywali jak slalomowe tyczki. Sześć wyścigów dało Polakowi 18 pkt do klasyfikacji Grand Prix, wyprzedzenie Hancocka i awans na trzecie miejsce wydawały się prawie oczywiste.
W marzeniach niektórzy liczyli już różnicę do drugiego Jasona Crumpa, gdyż Australijczyk jeździł kiepsko i dopiero w ostatnim wyścigu rundy zasadniczej zdołał wywalczyć awans do półfinału.
W finale Gollob wystartował ramię w ramię z Pedersenem, na pierwszym wirażu minimalnie do przodu wysunął się Duńczyk, ale przy krawężniku zrobiła się luka. Hancock ją dostrzegł i wjechał przed liderów. Jak już chwycił swą szansę, to jej nie wypuścił. Gollob nie wygrał po raz siódmy w Bydgoszczy, obronił tylko miejsce na podium.
Walka o tytuł niemal się skończyła, bo trudno uwierzyć, że Pedersen straci w dwóch turniejach 28 punktów przewagi nad Crumpem. Bardziej prawdopodobne jest, że już w Lonigo 27 września, a nie w Gelsenkirchen (11 października), będzie świętować kolejny tytuł.
Gollob jest tylko o 2 pkt za Hancockiem i 9 za Crumpem. Srebro dla Polaka jest jeszcze możliwe.