Walka odbędzie się w przyszły piątek, 7 listopada w Chinach. Rywalem Polaka będzie Amerykanin Ray Austin, który w trwającej dziesięć lat karierze wygrał 25 pojedynków, przegrywając tylko cztery. Ale myli się ten, kto liczy, że Gołotę czeka w Chengdu spacerek. Austin choć nie jest młodzieniaszkiem (38 lat) ma kilku atutów po swojej stronie.

Pierwszy z nich to znakomite warunki fizyczne. 198 centymetrów wzrostu i „szybkie ręce" mogą oznaczać poważne kłopoty dla polskiego pięściarza, który najlepsze lata ma już za sobą. Drugi to solidna postawa w pojedynkach z Sułtanem Ibragimowem, Larry Donaldem i Lance'em Whitakerem, czołowymi postaciami wagi ciężkiej w czasie kiedy z nimi walczył. Z każdym z nich Austin zremisował. I jeszcze jedno. Olbrzym z Cleveland będzie w Chinach równie mocno zmotywowany jak Polak. Jeśli wygra walkę na oczach władz organizacji WBC (tam będą obradować), to może jeszcze liczyć na ciekawe propozycje. Jeśli przegra, chyba przyjdzie mu powoli kończyć karierę, którą zaczynał w 1998 roku od punktowej porażki z Charlesem Hatcherem w rodzinnym Ohio. Jak się potknie, to od razu przypomną mu krótkie, niechlubne starcie z Władymirem Kliczką w Niemczech, które skończyło się już w drugim starciu wygraną Ukraińca przez techniczny nokaut.

Faworytem bukmacherów jest Gołota, który wygrał na zawodowych ringach 41 walk (33 przed czasem), sześć przegrał i jedną zremisował. Ale mówiąc o jego szansach i ewentualnej, grudniowej walce z Nikołajem Wałujewem o mistrzostwo świata organizacji WBA wciąż pamiętamy tego pięściarza, który dwanaście lat temu stoczył dwa kultowe już pojedynki z Riddickiem Bowe'em. Tamten Gołota zapewne wygrałby przez nokaut z Austinem, ale tamtego pięściarza już nie ma. Jest inny Gołota, nieco cięższy, znacznie starszy ( 40 lat), ale też bardziej zmotywowany. Kiedyś myślał tylko o pieniądzach i podejmował wyzwania, których nie powinien. Tak było, gdy przegrywał z Lennoksem Lewisem i później, gdy uciekał z ringu w pojedynku, który później uznano za nieodbyty, z Tysonem.

Teraz słyszymy, że chce zatrzeć złe wspomnienia i rozliczyć się z przeszłością. Czterokrotnie walczył o mistrzostwo świata wagi ciężkiej i zawsze schodził z ringu rozczarowany. Być może dostanie jeszcze piątą szansę, co kiedyś obiecał mu Don King, ale wcześniej musi pokonać Austina. Presja w Chengdu będzie więc ogromna, a tego były pięściarz warszawskiej Legii nigdy nie lubił. Wciąż aktualne pozostaje też pytanie, czy możliwa jest walka Gołoty z Rosjaninem Wałujewem 20 grudnia w Nowym Jorku jeśli dzielić ją będzie od starcia z Austinem zaledwie sześć tygodni, a Madison Square Garden jest tego dnia zajęta.

Nie można wykluczyć, że pojedynek z Wałujewem byłby przeniesiony do Chicago, ale to tylko przypuszczenia. Zbyt wiele jest przeszkód, by nie mieć wątpliwości.