Drogba odrzucił ją w trybuny – został za to ukarany żółtą kartką i od razu po meczu przeprosił za swoje zachowanie. Wyraził też nadzieję, że nikogo nie trafił. „Cieszyłem się po zdobyciu bramki, kiedy coś we mnie uderzyło. Wielkim błędem było odrzucenie monety w trybuny” – twierdził w specjalnym oświadczeniu.
Władze ligi nie dały się jednak przekonać i ukarały reprezentanta Wybrzeża Kości Słoniowej trzema meczami dyskwalifikacji (sześć lat temu taką samą karę nałożono na Jamiego Carraghera, który również rzucał monetami w trybuny). Niedługo Drogba może mieć jeszcze większe kłopoty. Policja dysponuje zeznaniami świadka i prowadzi specjalne dochodzenie w tej sprawie. Drogby zresztą trudno żałować, bo zawsze jedynie udawał świętoszka. Wielokrotnie w czasie spotkań atakował rywali za ostro, a potem ze skruszoną miną wyciągał rękę do zgody.
Piłkarze Chelsea i Liverpoolu nie są jedynymi, którzy wchodzą w poważne interakcje z kibicami. Wielu kibiców w Anglii pamięta jeszcze na pewno, jak w czasie meczu Manchesteru United z Crystal Palace w1995 roku francuski gwiazdor MU Eric Cantona zaatakował ciosem kung-fu jednego z kibiców. Potem poprawił jeszcze kilka razy pięściami, w czym dzielnie wspierał go Paul Ince, aż wreszcie ochrona i inni widzowie zdołali ich odciągnąć. Początkowo Francuza skazano na dwa tygodnie więzienia, ale następnie karę zamieniono na 120 godzin prac społecznych i 20 tys. funtów grzywny.
Drogba nie ma ostatnio w Anglii dobrej passy. Przez kontuzję stracił miejsce w pierwszym składzie i pojawiają się informacje, że ucieknie z Londynu do Mediolanu pod opiekuńcze skrzydła Jose Mourinho. Kilka tygodni temu burzę wywołało stwierdzenie z jego autobiografii. Piłkarz napisał, że żałuje, iż nie uderzył obrońcy Manchesteru United Nemanji Vidicia. W mediach natychmiast wybuchła burza, bo wszyscy przypomnieli sobie podobne stwierdzenie z książki Roya Keane’a. Irlandczyk w 2001 roku podczas derbów Manchesteru brutalnie sfaulował norweskiego obrońcę Alfa Inge Haalanda. Po kilku latach stwierdził, że czekał długo na tę okazję i skorzystał z niej, gdy tylko się nadarzyła. Chciał wziąć odwet na Norwegu, który zarzucił mu symulowanie faulu podczas meczu w 1997 roku. Keane nie czekał nawet, jaką kartkę pokaże mu arbiter. Zaczął zdejmować opaskę kapitana, gdy tylko sędzia odwołał go na bok.
Irlandczyk (dziś trener Sunderlandu) wyniósł boiskowe chamstwo na wyżyny, ale takich jak on jest w lidze angielskiej więcej. Ostatnio poruszenie wywołało zdarzenie z meczu drugiej ligi. Obrońca Sheffield United Chris Morgan zaatakował łokciem napastnika rywali Iaina Hume’a. Piłkarz doznał urazu czaszki i jego stan był na tyle poważny, że trafił do szpitala. Według najbardziej optymistycznych prognoz Kanadyjczyk straci jedynie resztę obecnego sezonu. Kto wie jednak, czy skończy się tylko na tym, bo kilka dni po wyjściu ze szpitala trafił tam ponownie z powodu zawrotów głowy. W jednym z wywiadów Hume przyznał, że w czasie meczu zwracał sędziemu uwagę na brutalne zachowanie Morgana, jednak nie doczekał się żadnej ochrony.