Reklama

Ból głowy Beenhakkera

Patrzę na ligę z przyjemnością, bo ją lubię. Przychodzi jednak taka kolejka jak teraz i znowu nie wiem, co o niej myśleć. Jeden z powodów do zwątpienia dał mi Piotr Świerczewski i jego ŁKS.

Aktualizacja: 09.03.2009 07:46 Publikacja: 09.03.2009 01:14

Łodzianie wygrali wiosną obydwa mecze, co jest niespodzianką, ponieważ funkcjonowanie ŁKS przeczy logice. Nie wiadomo, kto tam rządzi, pieniędzy brakuje, kłótnie są codziennością, a Grzegorz Wesołowski debiutuje jako trener w ekstraklasie.

Pytanie, czy Tomasz Hajto i Piotr Świerczewski, oddawani bez żalu z innych klubów, bardziej ŁKS zaszkodzą czy pomogą, pozostaje na razie bez odpowiedzi. Jednak klub już wyszedł dobrze na ich sprowadzeniu. Młodzi zawodnicy o mniejszej odporności psychicznej, mając obok Hajtę lub Świerczewskiego, czasami nie wytrzymywali presji, a innym razem wypruwali z siebie żyły w obawie, że jeśli nie będą grać do 90. minuty, to obaj starsi koledzy na nich nakrzyczą.

Nie wiem, czy tak było tym razem, ale ŁKS pokonał Cracovię 4:3, strzelając gole w 88. i 90. minucie. Hajto przy dwóch bramkach podawał, Świerczewski jedną zdobył. Jedni z najstarszych piłkarzy w lidze (obydwaj urodzili się w roku 1972) zadecydowali o wyniku. W przypadku Świerczewskiego jest to tym bardziej interesujące, że w przerwie zimowej kłócił się z Polonią, załatwiał swoje sprawy prywatne (do tego wiemy, że lubi się pobawić). a wszystko to zabierało mu więcej czasu niż przygotowania do rozgrywek. Jeśli więc 37-letni zawodnik wchodzi w takiej sytuacji na boisko i jest lepszy od młodych profesjonalistów, to świadczy o nim jak najlepiej. Ale co powiedzieć o lidze?

Jej poziom określał także mecz Wisły Kraków z Polonią Warszawa. Zapowiadał się jako najciekawszy, bo przecież spotykał się mistrz Polski z drużyną z czołówki. W dodatku na boisku oglądaliśmy kilku byłych i obecnych reprezentantów Polski. Ale poza emocjonującą do końca walką nie było niczego, co pozwoliłoby nam powiedzieć, że poziom rozgrywek się podniósł. Paweł Brożek znowu udowodnił, że jeśli ma w polu karnym 20 cm kwadratowych wolnego miejsca, to do strzelenia gola mu wystarczy. Nawet jeśli na środku obrony Polonii gra reprezentant Polski Tomasz Jodłowiec. Radosław Sobolewski, który z kadry zrezygnował, pokazał, jak się gra w środku pola Radosławowi Majewskiemu i Łukaszowi Trałce, którzy w reprezentacji są dziś.

To wszystko nie oznacza, że przeciw Irlandii Północnej w Belfaście powinni zagrać Tomasz Hajto, Piotr Świerczewski i Radosław Sobolewski. Jestem za tymi, na których postawi Leo Beenhakker. W końcu to on powinien się znać najlepiej.

Reklama
Reklama

[ramka][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/03/09/szczeplek-bol-glowy-beenhakkera/]Skomentuj na blogu[/link][/ramka]

Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama