Stadionom na odsiecz

Stadion Narodowy w Warszawie ma kosztować horrendalną kwotę 1,2 mld złotych, ale niech nikt nie myśli, że będzie to najcenniejszy obiekt sportowy w Polsce.

Aktualizacja: 11.08.2009 15:30 Publikacja: 11.08.2009 15:28

[b][link=http://blog.rp.pl/fafara/2009/08/11/stadionom-na-odsiecz" "target=_blank]Skomentuj na blogu[/link][/b]

Większą wartość przedstawia tor wyścigów konnych na Służewcu, którego powierzchnia wynosi 138 hektarów. Taki kawał gruntu w środku miasta to niewyobrażalny skarb, z którego, gdyby nie specjalna ustawa, konie już dawno zostałyby przegonione przez deweloperów.

Gorzej ma się sprawa z kilkoma innymi warszawskimi obiektami, nad losem których posłowie, jak znam życie, raczej się pochylą. Chodzi o tereny zajmowane przez zasłużone dla warszawskiego sportu kluby: Skrę, Marymont, Hutnika oraz Gwardię. Rzecz dotyczy znacznie mniejszej powierzchni niż ta, którą zajmuje tor wyścigowy, ale na tyle dużej, że da się tam spokojnie zbudować biurowce, apartamentowce oraz centra handlowe.

Wszystkie te historie różnią się między sobą szczegółami, inna jest sytuacja własnościowa każdego z obiektów, inne pomysły na zagospodarowanie. Wątkiem wspólnym jest wizja wypierania sportu przez biznes: częściowe lub, jak w przypadku Gwardii, całkowite. Informacje o niepewnym losie stadionów Skry, Marymontu, Hutnika i Gwardii znalazłem na kolumnach miejskich oraz w ursynowskim tygodniku „Passa”.

Działy sportowe takich tematów nie podejmują, bo to nudziarstwo. Ważniejsza jest lista obecności polskich piłkarzy na ławkach rezerwowych w zagranicznych klubach. No a poza tym, nic jeszcze się nie stało – wspomniane obiekty popadają wprawdzie w ruinę, ale wciąż istnieją. Może temat stanie się bardziej interesujący, kiedy ślad po nich zaginie.

Tylko że wtedy będzie za późno na jakąkolwiek akcję. Przyszłością terenów i obiektów należących do małych i średnich warszawskich klubów powinny się oczywiście zająć władze stolicy. Wsparcie Ministerstwa Sportu też by nie zaszkodziło. Potrzebny jest jakiś pomysł, który uwzględniałby interes sportu i mieszkańców stolicy, a nie przedsiębiorców i deweloperów.

Obawiam się jednak, że skończy się na wariancie historycznym. Zmurszałe stadiony pozostaną w niezmienionej postaci, a kibicom, którzy zjadą w 2012 roku do Warszawy na mistrzostwa Europy, będzie się je pokazywać za niewielką opłatą jak ruiny zamku w Czersku.

Sport
Wielkie Serce Kamy. Wyjątkowa nagroda dla Klaudii Zwolińskiej
Sport
Manchester City kontra Real Madryt. Jeden procent nadziei
Sport
Związki sportowe nie chcą Radosława Piesiewicza. Nie wszystkie
Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni