Ale tych kilku w hełmach i z blachami zachowywało się przyzwoicie. Pokręcili się trochę po domu. Dowódca patrolu spojrzał na mnie i powiedział, że jest piłkarzem. „No i co z tego?” – spytałem. „Futbol to kawał mojego życia” – wyjaśnił. „Teraz czekam tylko na koniec wojny”. I wtedy się przedstawił: „Nazywam się Wentien”.

Rzeczywiście, był taki zawodnik Schalke 04. Znałem go z niemieckich gazet, które czytałem wyłącznie dla kolumn sportowych. Rozmowa potoczyła się wartko. W pewnym momencie mój nocny gość wymienił nazwisko Helmuta Schöna, znakomitego zawodnika Dresdner SC. „On ma przed sobą przyszłość” – powiedział. I nie mylił się. Schön prowadził potem reprezentację Niemiec, czterokrotnie wprowadził tę drużynę do finałów. W 1966 r. zdobyli srebrny medal, w 1970 brązowy, a w 1974 złoty.

W latach 60. opisałem tę historię w felietonie „Nocny gość z Schalke 04” i cenzura ten tekst zatrzymała w całości. Okazało się, że był sprzeczny z polityką Władysława Gomułki wobec RFN. Po prostu w tym duchu nie można było pisać o Niemcach.

[i]Andrzej Roman, dziennikarz sportowy „Kuriera Polskiego”

notował Bartosz Marzec[/i]