[b][link=http://blog.rp.pl/stopa/2010/05/03/warto-czekac/]Skomentuj na blogu[/link][/b]
Rosjanka przeszła w Stuttgarcie eliminacje, potem odprawiła ekipę z Białorusi, Olgę Goworcową i Wiktorię Azarenkę, pokonała groźną Czeszkę Lucie Safarovą i pomieszała szyki Samancie Stosur. Było już w pierwszym secie 2:5, a w drugim 1:3, nim Australijka znalazła metodę na nieznaną rywalkę. Obserwatorzy nie kryli zdumienia, bo 23-letnia Rosjanka przypominała z wyglądu raczej studentkę moskiewskiego konserwatorium muzycznego niż profesjonalną tenisistkę. Jej gra to zachwycała, to znów – zwłaszcza przy piłkach kluczowych – przynosiła rozczarowanie.
Z zawodniczej dokumentacji Łapuszczenkowej wynikają same paradoksy. Dziewczyna ominęła starty wśród juniorek, za to jako 15-latka pojawiła się w roku 2002 w imprezach ITF, gdzie można zarabiać pieniądze. Przez trzy lata grała głównie eliminacje tzw. futuresów i niemal wszystko przegrywała. W sezonie 2005 poprawiła swój ranking wchodząc do piątej setki. 18-letnia wtedy Anna zaczęła wreszcie wygrywać pojedyncze mecze w turniejach głównych. W Mińsku np. pokonała młodziutką Ulę Radwańską. Lata 2006 i 2007 przyniosły Rosjance pierwsze tytuły cyklu ITF. Zawodniczka ruszyła w świat, pojawiła się m.in. w Opolu i w Warszawie, rozpoczęła przymiarki do imprez WTA Tour.
Dokładny opis ośmiu sezonów, podczas których moskwianka próbowała sforsować bramy, prowadzące do tenisowego raju, zajmuje kilkanaście stron papieru. Osiemdziesiąt startów w ITF dało jej siedemnaście finałów i dziesięć tytułów. Na wyższym szczeblu, w rozgrywkach WTA, trzydzieści podejść do gier eliminacyjnych, z czego zaledwie trzy udane. W turniejach głównych nazwisko Rosjanki pojawiło się dziesięć razy, lecz dwa razy tylko, w sezonie 2008, Łapuszczenkowa wygrała mecz I rundy. Weszła wtedy na krótko do pierwszej setki rankingu, lecz pozycji tej nie utrzymała. W Stuttgarcie grała jako nr 138.
W tym roku u boku Anny pojawił się dawny sparingpartner Wiery Zwonariowej, 36-letni Aleksiej Agiejew. Współpraca z nim przyniosła trzy pod rząd wygrane turnieje ITF: w Mińsku, Moskwie i na Syberii, w eliminacjach Barcelony dobry, mimo porażki, mecz z Włoszką Camerin, w Niemczech turniej życia. Co przyniesie jutro – trudno przewidzieć. Koleżanka Anny z dziecięcej grupy, jaka powstała kiedyś w moskiewskim Dynamo, Maria Kirilenko, od kilku przynajmniej sezonów jest wyróżniającą się postacią rozgrywek i bardzo majętną osobą. Łapuszczenkowa dotąd do swoich startów dopłacała. Deklarowała wciąż, że kończy z tenisem i wraca na przerwane studia. W Stuttgarcie do nowego Porsche’a wsiadła ostatecznie Belgijka Henin. Rosjankę za upór i konsekwencję nagrodzono kwotą 30 tys. $. Siódma część tego, co wywalczyła przez całą karierę. Dziewczyny, które jak Anna wędrują z rakietami po świecie, marząc o sukcesach, dostały sygnał. Na swoje pięć minut warto czekać nawet bardzo długo.