Reklama
Rozwiń
Reklama

Fortuna czeka

15 lat temu w kobiecym tenisie zbuntowane pokolenie poprowadziły na barykady siostry Venus i Serena Williams.

Aktualizacja: 19.05.2010 01:04 Publikacja: 19.05.2010 00:58

[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/blog/2010/05/19/karol-stopa-fortuna-czeka/]Skomentuj[/link][/b][/wyimek]

Wraz z ich pojawieniem się straciła sens gra delikatna, polegająca na tym, by jak najrzadziej psuć. Pojawiło się słynne „play for winner”, credo akademii Nicka Bollettieriego. Graj tak, by natychmiast skończyć akcję – tłumaczyli trenerzy.

Ten styl, podobający się młodzieży, z jednej strony kusił, z drugiej przerażał. Szybko się okazało, że jest też kontuzjogenny. W miarę jak jego prekursorki znikały, a po wyleczeniu uspokajały swoje zagrania, znów nastawała moda na zachowawczość. Fantastycznie biegające, atletycznie przygotowane dziewczyny robiły wszystko, byle tylko piłki nie zepsuć. Zero ryzyka, zero taktyki, w efekcie lawina nudnych i długich meczów, podczas których nic się nie działo.

Ostatnie turnieje pokazały, że kobiecy tenis wciąż jest na zakręcie. Mimo podobnej obsady za każdym razem ktoś inny rządził i kompletnie inny styl brał górę. Mieliśmy najpierw belgijską klasykę, czyli powrót na ceglaną mączkę Justine Henin (Stuttgart), potem hiszpańską iluzjonistkę, a więc popisy Marii Jose Martinez Sanchez (Rzym), wreszcie francuskie bum-bum – odmłodzone wydanie sióstr Williams w osobie Aravane Rezai (Madryt). Fortuna czeka na tego, kto zgadnie, jaką obsadę będzie miał kobiecy finał w Paryżu. Sposób, w jaki Rezai potraktowała w Hiszpanii Justine Henin i Jelenę Jankovic, dwie dawne liderki rankingu WTA, zmusza do myślenia. 23-latka z Saint Etienne gra na jedno uderzenie i ma więcej zysków niż strat mimo samobójczej chwilami strategii. W finale z Venus Williams, w końcu mistrzynią tego samego gatunku, uderzenia Francuzki nie robiły już takiego wrażenia. Pojawiła się też nagle w drugim secie bezradna Aravane i to tłumaczy, dlaczego na razie nie jest to zawodniczka z pierwszej piątki.

Przed rokiem w Strasburgu muzułmanka z rakietą wygrała pierwszy turniej WTA, potem na wyspie Bali była najlepsza w imprezie dla mistrzowskich rezerw.

Reklama
Reklama

W Sydney na początku sezonu w półfinale z Sereną Williams prowadziła już 6-3 5-2. W chwili, kiedy ta dziewczyna wpada w szalony trans, lepiej nie stać po drugiej stronie siatki. Następna kanonada w Paryżu.

Sport
Iga Świątek, Premier League i NBA. Co obejrzeć w święta?
Sport
Ślizgawki, komersy i klubowe wigilie, czyli Boże Narodzenia polskich sportowców
Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama