– Mateusz wspominał o tym rok temu, gdy do kalifornijskiej grupy, w której pływa aktualny mistrz świata i złoty medalista olimpijski Tunezyjczyk Oussama Mellouli, dołączył rewelacyjny Koreańczyk Tae Hwan Park – mówi „Rz” Mirosław Drozd. To on doprowadził Sawrymowicza i Przemysława Stańczyka do mistrzostwa świata.
Trzy lata temu w Melbourne Sawrymowicz wygrał wyścig na 1500 m, a Stańczyk – po dyskwalifikacji Mellouliego – na 800 m. Sawrymowicz miał sporo problemów zdrowotnych. Najpierw mononukleoza, później zerwane więzadła w kolanie, kłopoty alergiczne. Wydawało się, że nie uniknie operacji przegrody nosowej, ale ostatecznie obyło się bez zabiegu. Pomimo to Drozd uważa, że stać go na olimpijski medal w Londynie.
Na razie jednak były mistrz świata wybrał treningi w Los Angeles pod okiem Dave’a Salo. – Rozstaliśmy się w zgodzie. Wiedziałem, co się święci, gdy Mateusz nie pojechał z nami na Teneryfę, a później do Sierra Nevada i Font Romeu. Nie lubił tam trenować, więc postanowił spróbować gdzie indziej. Nie mam pretensji, zawsze może wrócić. Mateusz po dwóch miesiącach dołączy do nas w Słowenii, skąd pojedziemy na mistrzostwa Europy do Budapesztu. A jeśli spodoba mu się praca w Los Angeles, to tam zostanie – tłumaczy Drozd.