Jakie były pierwsze słowa, kiedy wreszcie odzyskał pan oddech po zwycięstwie?
Jerzy Janowicz: Jestem teraz najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Półfinał Wielkiego Szlema to mój najlepszy wynik w karierze.
Ja pan podsumuje mecz z Łukaszem Kubotem?
Był jednym z najtrudniejszych w mojej karierze. Nigdy wcześniej nie graliśmy, w dodatku Łukasz grał świetnie, znakomicie serwował, doskonale walczył przy siatce, cały czas trzymał mnie pod presją, miał nawet w pierwszym secie piłkę setową. Całe szczęście, że nie zdenerwowałem się tym za bardzo, nie przeszedłem do defensywy, tylko dalej grałem agresywnie. Gdyby Łukaszowie udało się wygrać pierwszego seta, byłoby jeszcze trudniej.
Czy serwuje pan najlepiej na świecie?