Michael Phelps idzie na odwyk

Zapadł wyrok w sprawie prowadzenia auta po pijanemu przez Michaela Phelpsa. Mistrz pływania znów miał szczęście: przeżył, nikogo nie zabił, nie wyląduje w więzieniu tylko na terapii

Aktualizacja: 25.12.2014 22:25 Publikacja: 25.12.2014 21:48

Michael Phelps idzie na odwyk

Foto: AFP

Afera wybuchła, gdy pływaka przyłapano 30 września w ruchliwym tunelu nieopodal Baltimore. Pędził 135 km/godz. w miejscu gdzie wolno było jechać 72 km/godz., przy tym przekraczał parę razy podwójną ciągłą linię, no i miał we krwi 1,4 promila alkoholu (przy dozwolonym w stanie Maryland limicie 0,8 promila).

Sędzia sądu rejonowego w Baltimore Nathan Braverman nie posłał sportowca za kraty, ale po uznaniu winy skazał na 18 miesięcy w zawieszeniu oraz nakazał przejść nadzorowany program terapeutyczny, a także obiecał oskarżonemu liczne niezapowiedziane testy na użycie alkoholu i narkotyków.

Sędzia Braverman dodał także, że Phelps jest „bezradny wobec alkoholu", więc od więzienia lepsze będą sesje w grupie Anonimowych Alkoholików (wedle wyroku – co najmniej jedna w tygodniu).

Adwokat pływaka dodał, że jego klient już przeszedł 45-dniowy intensywny program terapeutyczny w Arizonie i właśnie przechodzi cykl zajęć utrwalających odwyk w mieście Towson w stanie Maryland.

Phelps wyraził głęboką skruchę, obiecał światu (czyli na facebooku) poprawę, a także solidną pracę, by wystartować po raz piąty w igrzyskach i dołożyć do 18 złotych medali olimpijskich kolejne krążki w Rio de Janeiro.

Wydawałoby się, że ta historia ma dobre zakończenie, ale niektórzy pamiętają, że 10 lat temu Michael Phelps był już przyłapany na jeździe pod wpływem (wtedy też mu się upiekło), że w 2009 roku sfotografowano go, jak palił marihuanę, że choć zawsze grzecznie obiecuje walkę z nałogami, wciąż ma poważne trudności z dotrzymywaniem słowa.

Za winy w tunelu pod Baltimore został wykluczony na pół roku z reprezentacji USA, na mistrzostwa świata 2015 nie pojedzie, na igrzyska chyba jednak tak. Robić z Michaela Phelpsa wzór dla młodzieży, gwiazdę telewizji i reklam jednak coraz trudniej.

Na ostatnią rozprawę przed sądem przyszedł w towarzystwie mamy Debbie (co zrozumiano) oraz przyjaciela, byłego gracza z NFL, kiedyś obrońcy Baltimore Ravens, Raya Lewisa. Przyjaciel Ray był już oskarżony o dwa morderstwa, został skazany za utrudnianie pracy wymiarowi sprawiedliwości podczas wciąż toczącej się sprawy dwóch zabójstw z użyciem noża i musiał zapłacić NFL 250 tys. dolarów za szarganie wizerunku organizacji. Jak napisali amerykańscy dziennikarze – zna się na sądownictwie.

Afera wybuchła, gdy pływaka przyłapano 30 września w ruchliwym tunelu nieopodal Baltimore. Pędził 135 km/godz. w miejscu gdzie wolno było jechać 72 km/godz., przy tym przekraczał parę razy podwójną ciągłą linię, no i miał we krwi 1,4 promila alkoholu (przy dozwolonym w stanie Maryland limicie 0,8 promila).

Sędzia sądu rejonowego w Baltimore Nathan Braverman nie posłał sportowca za kraty, ale po uznaniu winy skazał na 18 miesięcy w zawieszeniu oraz nakazał przejść nadzorowany program terapeutyczny, a także obiecał oskarżonemu liczne niezapowiedziane testy na użycie alkoholu i narkotyków.

Sport
Billie Jean King Cup. Ostatnia taka noc w Maladze. Włoszki sprytniejsze od Polek
Sport
Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski. Poznaliśmy nominowanych
Sport
Zmarł Michał Dąbrowski, reprezentant Polski w szermierce na wózkach, medalista z Paryża
SPORT I POLITYKA
Wielki zwrot w Rosji. Wysłali jasny sygnał na Zachód
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
SPORT I POLITYKA
Igrzyska w Polsce coraz bliżej? Jest miejsce, data i obietnica rewolucji