Przegrana Igi Świątek z Jessicą Pegulą. Nerwy i łzy w Nowym Jorku

Iga Świątek przegrała z Jessicą Pegulą 2:6, 4:6 i odpadła z US Open w ćwierćfinale. Polka winę za niepowodzenie wzięła na siebie, długi sezon to dla niej żadna wymówka.

Publikacja: 06.09.2024 04:30

Iga Świątek w dwóch ostatnich sezonach wielkoszlemowe sukcesy odnosiła tylko w Paryżu

Iga Świątek w dwóch ostatnich sezonach wielkoszlemowe sukcesy odnosiła tylko w Paryżu

Foto: Luke Hales/GETTY IMAGES NORTH AMERICA/Getty Images via AF

Na korcie Arthura Ashe’a były nerwy, pojawiły się też łzy. Liderka rankingu WTA oraz zwyciężczyni nowojorskiego turnieju z 2022 roku uległa szóstej rakiecie świata szybko i zaskakująco łatwo.

Już początek był jak z koszmaru. Świątek przed spotkaniem z Pegulą wygrała 26 własnych gemów serwisowych z rzędu, a Amerykance dwa pierwsze oddała.

Polkę zawodziło pierwsze podanie, popełniła też dużo niewymuszonych błędów (41). Sprawiała wrażenie rozstrojonej, a rywalka grała coraz skuteczniej, pewniej – jak przystało na tenisistkę, która zwyciężyła w 13 z 14 poprzednich meczów.

Liderka pod napięciem

Czuliśmy, jak w Świątek buzują emocje, nerwy było widać po mimice i drobniejszych oraz większych gestach. To był dla niej wieczór pod niezwykle wysokim napięciem, Pegula na jej tle wydawała się wręcz oazą spokoju.

Czytaj więcej

Iga Świątek przegrała z nerwami i Jessicą Pegulą. Zdumiewająca porażka w US Open

– Kiedy grasz w taki sposób, z taką liczbą błędów, nie możesz zwyciężać. To moja wina – nie kryje Świątek. – Nie mam pojęcia, dlaczego mój serwis kompletnie nie funkcjonował. Trudno było mi znaleźć jakiekolwiek rozwiązanie. Czasem wygrywam bez dobrego podania, ale tym razem nie miałam na korcie żadnych opcji zapasowych.

– Widziałam dobrze, że jest sfrustrowana swoim serwisem – potwierdza Pegula.

Nie tylko czynniki czysto tenisowe zdecydowały o porażce, bo problemy Świątek – pierwsze podanie, niewymuszone błędy – mogło przecież spotęgować zmęczenie nietypowym rokiem, z rozgrywanym raz na cztery lata turniejem olimpijskim.

Miałam mniej czasu na grę na tej nawierzchni. Nie mam jednak na tyle doświadczenia, żeby wiedzieć, czy to miało jakiekolwiek znaczenie

Iga Świątek

Świątek spośród wszystkich zawodniczek miała najbardziej intensywny sezon na mączce (półfinał w Stuttgarcie oraz zwycięstwa w Madrycie, Rzymie i Roland Garros), a potem musiała przestawić się na krótko na grę na trawie, żeby wrócić do Paryża i znów grać na kortach ziemnych.

Kiedy igrzyska dobiegły końca, czasu na aklimatyzację na hardzie, gdzie odbywają się turnieje w Ameryce Północnej, było już niewiele.

– Miałam mniej czasu na grę na tej nawierzchni. Nie mam jednak na tyle doświadczenia, żeby wiedzieć, czy to miało jakiekolwiek znaczenie – tłumaczyła Świątek.

Czytaj więcej

US Open. Iga Świątek po porażce: To moja wina

Dodała też, że w Nowym Jorku czuła się gorzej przed rokiem, kiedy igrzysk nie było. Wtedy wiedziała, że jak przegra zbyt wcześnie, straci pozycję liderki światowego rankingu. I uległa w czwartej rundzie Jelenie Ostapenko.

– Odczuwałam z tego powodu presję oraz niepokój. Teraz jestem dojrzalsza. Mniej myślę o punktach oraz rankingu – zapewnia nasza tenisistka.

Ciężka jest głowa, która nosi koronę

Mimo tych jasnych i zrozumiałych wyjaśnień zobaczyliśmy kolejny turniej Wielkiego Szlema rozgrywany poza Paryżem, w którym tenisistka z Raszyna nie przeszła ćwierćfinału. Jeśli pominąć Roland Garros, ostatni raz w półfinale turnieju tej rangi wystąpiła w zwycięskim US Open (2022). W tym samym sezonie Polka dotarła jeszcze do półfinału Australian Open, gdzie przegrała z z Danielle Collins).

Świątek pozaziemska stała się jedynie ziemska

„L’Equipe”

Zauważa to chociażby francuska „L’Equipe”. Francuzi uważają, że poza zwycięstwem w Paryżu ten sezon Wielkiego Szlema jest dla Polki po prostu nieudany. W Australian Open przegrała przecież w trzeciej rundzie z Lindą Noskovą, a w Wimbledonie na tym samym etapie lepsza była Julia Putincewa.

„Świątek pozaziemska stała się jedynie ziemska” – pisze »L’Equipe«, co pokazuje, jaka skala oczekiwań towarzyszy obecnie występom liderki światowego tenisa.

„Ciężka jest głowa, która nosi koronę”, to cytat z Williama Szekspira, który oficjalna strona turnieju przytoczyła na wstępie relacji z meczu z Pegulą. Autorzy właśnie presją związaną z przebywaniem na szczycie tłumaczą odpadnięcie Polki z US Open. Miałoby o tym świadczyć zachowanie Świątek podczas meczu, gdy faktycznie widzieliśmy niemało oznak frustracji i niezadowolenia.

Iga Świątek nadal w grze o zaszczyty kobiecego touru

Tenisowe życie toczy się jednak dalej, a Świątek wciąż jest przecież w grze o zaszczyty kobiecego touru.

Ma chociażby zapewniony udział w WTA Finals w Rijadzie w Arabii Saudyjskiej (2–9 listopada). Wcześniej czekają ją turnieje w Seulu (16–23 września), w Pekinie (25 września – 6 października) i Wuhan (7–13 października). Nie wiadomo, co z jej występem w reprezentacji Polski w Billie Jean King Cup w Sewilli (13–20 listopada), ale w obecnej sytuacji trudno sobie wyobrazić, aby najbardziej eksploatowana tenisistka świata brała na swoje barki jeszcze jeden ciężar.

Czytaj więcej

Iga Świątek zamknęła olimpijski rozdział. Rozpoczyna nową część sezonu

Świątek napracowała się w tym sezonie jak żadna inna tenisistka na tym poziomie. Rozegrała 67 spotkań, przegrała tylko siedem. Z zawodniczek czołówki może się z nią równać jedynie Emma Navarro. Amerykanka ma na liczniku 65 meczów.

Pegula, która pokonała Świątek, stoczyła w tourze 47 pojedynków, bo przez część sezonu zmagała się z kontuzją.

Polka nie chce jednak zapowiadać żadnej przerwy. Mówi, że to nie ma sensu, bo „trudno byłoby po tym wrócić”.

– Jestem gotowa grać do listopada, oczywiście w turniejach obowiązkowych, o ile nie doznam kontuzji – zapowiada, a nam pozostaje czekać na jej występy w azjatyckiej części tenisowego sezonu.

Na korcie Arthura Ashe’a były nerwy, pojawiły się też łzy. Liderka rankingu WTA oraz zwyciężczyni nowojorskiego turnieju z 2022 roku uległa szóstej rakiecie świata szybko i zaskakująco łatwo.

Już początek był jak z koszmaru. Świątek przed spotkaniem z Pegulą wygrała 26 własnych gemów serwisowych z rzędu, a Amerykance dwa pierwsze oddała.

Pozostało 94% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Sport
Jagiellonii i Legii sen o Wrocławiu
Sport
Tadej Pogacar silny jak nigdy
Sport
PKOl i Radosław Piesiewicz pozwą ministra Sławomira Nitrasa
Sport
Mistrzostwa świata w kolarstwie szosowym. Katarzyna Niewiadoma wśród gwiazd
Sport
Radosław Piesiewicz ripostuje. Prezes PKOl zyskał na czasie