Na korcie Arthura Ashe’a były nerwy, pojawiły się też łzy. Liderka rankingu WTA oraz zwyciężczyni nowojorskiego turnieju z 2022 roku uległa szóstej rakiecie świata szybko i zaskakująco łatwo.
Już początek był jak z koszmaru. Świątek przed spotkaniem z Pegulą wygrała 26 własnych gemów serwisowych z rzędu, a Amerykance dwa pierwsze oddała.
Polkę zawodziło pierwsze podanie, popełniła też dużo niewymuszonych błędów (41). Sprawiała wrażenie rozstrojonej, a rywalka grała coraz skuteczniej, pewniej – jak przystało na tenisistkę, która zwyciężyła w 13 z 14 poprzednich meczów.
Liderka pod napięciem
Czuliśmy, jak w Świątek buzują emocje, nerwy było widać po mimice i drobniejszych oraz większych gestach. To był dla niej wieczór pod niezwykle wysokim napięciem, Pegula na jej tle wydawała się wręcz oazą spokoju.
Czytaj więcej
Iga Świątek nie była na korcie sobą i w ćwierćfinale US Open zasłużenie przegrała z Jessicą Pegulą 2:6, 4:6 po meczu, który trwał 98 minut. Amerykanka zmierzy się teraz z Karoliną Muchovą.