Jakie wrażenie robi na was akt Rodczenkowa, który – według Amerykanów – miał odmienić system, pozwalając ścigać osoby zamieszane w nielegalne działania na całym świecie?
Nigdy nie byliśmy temu przeciwni, bo chcemy, aby państwa dawały jak najszersze kompetencje agencjom antydopingowym. Jedynym, co wzbudzało niepokój, była zasada eksterytorialności, która wciąż wywołuje kontrowersje. Na dziś akt Rodczenkowa nigdy nie był użyty poza granicami Stanów Zjednoczonych i znamy tylko kilka przypadków skorzystania z niego na terenie USA.
Nie planuję powrotu (do polskiej polityki - red.), bo nie widzę w niej przestrzeni dla siebie.
Witold Bańka, szef Światowej Agencji Antydopingowej (WADA)
Problemy ze zgłaszaniem miejsca pobytu i omijaniem kontroli to dowód, że edukacja sportowców niezmiennie należy do największych wyzwań stojących przed WADA?
Prewencja to także przyszłość antydopingu, musimy edukować młodych sportowców. Inną kwestią jest zgłaszanie danych pobytowych. Profesjonalny sportowiec objęty systemem ADAMS musi mieć świadomość, jak działają procedury, a jeśli takiej nie ma, to na niego spada odpowiedzialność. Spotykam się ze sportowcami regularnie. Zdecydowana większość wie, po co jest system oraz jak działa. Więcej: nikt nigdy nie powiedział mi, że jest bez sensu i nie powinien funkcjonować.
Grupa testowa w globalnym ujęciu nie jest duża, więc – siłą rzeczy – jeśli dojdzie już do wpadki i ominięcia w ciągu roku trzech kontroli, to właściwie zawsze mamy do czynienia z ważnym nazwiskiem…
Jakiś czas temu podczas spotkania ze sportowcami na Jamajce żartowałem, że wszyscy mają przecież media społecznościowe. Obsługują je i są w tym biegli, więc doskonale muszą też wiedzieć, w jaki sposób działa ADAMS, a najwięksi mają przecież cały sztab ludzi, który na nich pracuje. Sportowiec na poziomie mistrzostw świata czy igrzysk olimpijskich nie jest sobie sam sterem, żeglarzem, okrętem i z pewnością ma kogoś, kto może o jego dane pobytowe zadbać. Każdy profesjonalny zawodnik powinien sobie poradzić.
Jak długo pozostanie pan na czele WADA?
Będę mógł w 2025 roku starać się o trzecią trzyletnią kadencję. Decyzję ogłoszę w przyszłym tygodniu w Lozannie. Formalnie – do tej pory – funkcję prezesa WADA można było pełnić przez dwie takie kadencje, ale prezes jest jednocześnie członkiem zarządu oraz szefem komitetu wykonawczego i według naszych przepisów limit w przypadku tych pozycji wynosi dziewięć lat. Właśnie dlatego MKOl oraz przedstawiciele rządów jednomyślnie wyszli z inicjatywą, aby reguły zharmonizować. Nikt mi dodatkowo nie przedłużył kadencji. Usunięto jedynie nieścisłość prawną.
Tak samo możliwość kolejnej kadencji zapewniali sobie ostatnio Gianni Infantino (FIFA) i Aleksander Ceferin (UEFA), a mówi się, że wkrótce dołączy do nich Thomas Bach…
To zupełnie inna sytuacja. Mówimy o przepisach, które już funkcjonowały i co jakiś czas pojawiały się głosy płynące z naszego departamentu prawnego wskazujące na nieścisłości. Nikt nie zmienił ich ze względu na mnie, a korekta była częścią całego pakietu reform.
Chciałbym pozostać w strukturach sportu międzynarodowego.
Witold Bańka, szef Światowej Agencji Antydopingowej (WADA)
Kto mógłby pana zastąpić?
Nie zajmuję się takimi spekulacjami, skupiam się na pracy. Nie będę nikogo namaszczać, chrzcić czy błogosławić – nie przenośmy do środowiska międzynarodowego mechanizmów z polskiej polityki.
Jaka może być dalsza ścieżka kariery dla szefa WADA?
Chciałbym pozostać w strukturach sportu międzynarodowego, ale w jakiej roli – jeszcze nie wiem.
A co z polską polityką?
Nie planuję powrotu, bo nie widzę w niej przestrzeni dla siebie. Czas, kiedy pełniłem funkcję ministra sportu i turystyki, był w mojej ocenie dobry oraz intensywny. Temat uważam jednak za zamknięty. Jestem w międzynarodowych strukturach, gdzie odnajduję się naprawdę dobrze. Antydoping nie jest łatwym biznesem i pełnię odpowiedzialną funkcję, ale sprawia mi ona radość. Wciąż mam energię oraz zapał, a po czterech latach pracy w resorcie – mimo satysfakcji - byłem po prostu zmęczony.
Szef Polskiego Komitetu Olimpijskiego Radosław Piesiewicz uważa, że zraził pan do siebie środowisko…
Byłbym głęboko zaniepokojony, gdybym z ust tego pana usłyszał komplementy i pochwały. Jeśli akurat on mnie krytykuje, to chyba jest dla mnie najlepsze świadectwo dobrze wykonanej pracy.
Nowy minister sportu i turystyki Sławomir Nitras to właściwy człowiek na właściwym miejscu?
Zapowiedzi, które usłyszałem, brzmią obiecująco, jeśli chodzi chociażby o sport dzieci i młodzieży. Cieszę się również, że spora liczba programów, jakie udało mi się zainicjować, będzie kontynuowana, choć zapewne niektóre wymagają pewnego liftingu i zmian. W sporcie, żeby osiągać sukcesy, musi być zachowana wieloletnia spójność. WADA będzie także ścisłe współpracować z ministerstwem w obszarze antydopingu – i to bardzo dobra wiadomość dla sportowców.
Musimy zainwestować znacznie więcej w naukę, czyli poszukiwanie nowych metod wykrywania nielegalnych substancji.
Witold Bańka, szef Światowej Agencji Antydopingowej (WADA)
Wracając do WADA: co wydarzy się w świecie antydopingu w najbliższych latach?
Jesteśmy coraz silniejsi i to może wzbudzać niepokój wśród tych, którzy oszukują. WADA już dziś współpracuje z Interpolem oraz Europolem, tylko w tym roku przeprowadziliśmy 67 operacji ze służbami specjalnymi, co pozwoliło wykryć ogromną liczbę nielegalnych laboratoriów i skonfiskować tony sterydów anabolicznych. Zidentyfikowaliśmy nie tylko zwykłych „zjadaczy”, ale także sportowców, którzy z pracy przemytników korzystali. Realizujemy ten projekt dzięki 1,5 mln unijnego grantu. Szkoliliśmy przedstawicieli służb oraz narodowych agencji, tworząc sieć śledczych. Teraz rozszerzamy ten projekt na Azję. Takiego antydopingu kiedyś nie było. Właśnie sfera śledcza jest prawdziwym game changerem.
Jakie są inne istotne tendencje oraz wyzwania?
Musimy zainwestować znacznie więcej w naukę, czyli poszukiwanie nowych metod wykrywania nielegalnych substancji. Oszuści są bowiem kreatywni. Chcę też pozyskiwać kolejnych partnerów prywatnych, żeby nasz budżet był jeszcze większy. Dziś sięga 50 mln dolarów rocznie, a zaczynałem w 2019 r. od 36. Wpływy rosną także dlatego, że traktujemy wszystkich równo. Rosjanie podnosili, że nie jesteśmy wobec nich fair, ale krytykowała nas także administracja Donalda Trumpa, grożąc wycofaniem kontrybucji z budżetu. Skoro więc atakowały nas jednocześnie dwa mocarstwa, to chyba trudno o lepszy dowód, że WADA jest organizacją niezależną i zmierza w dobrym kierunku.