Tydzień zgrupowania w Juracie, kilkanaście dni w Arłamowie – przygotowania do Euro można powoli uznawać za zakończone.
Pierwsze dni pobytu w karpackiej głuszy były spokojne, a piłkarzy i sztabu szkoleniowego nikt nie niepokoił. Gdy jednak zaczął się długi weekend, którego początek zbiegł się z przyjazdem Roberta Lewandowskiego na zgrupowanie, głusza okazała się wyłącznie teorią. Rozpoczął się prawdziwy najazd kibiców na gigantyczny hotel postawiony na szczycie wzgórza, a ochrona nie nadążała z kolejnymi interwencjami i wydawała się zaskoczona takim obrotem spraw. Nie wytrzymywali też dziennikarze – szczególnie ci, którzy wcześniej z kadrą nie mieli do czynienia, a których w ramach gorączki związanej z Euro pracodawcy posłali do Arłamowa. Po oficjalnej konferencji prasowej niemalże stratowali Lewandowskiego, próbując zdobyć jego autograf i zrobić sobie z nim zdjęcie.