Reklama

Krótkie sny trenera Nawałki

Skończyło się zgrupowanie w Arłamowie. Jutro mecz z Holandią.

Aktualizacja: 30.05.2016 19:46 Publikacja: 30.05.2016 19:17

Maciej Rybus: – Przy bieganiu odczuwam ból, który nie ustępuje od tygodnia. Nie ma możliwości, żebym

Maciej Rybus: – Przy bieganiu odczuwam ból, który nie ustępuje od tygodnia. Nie ma możliwości, żebym pojechał na Euro.

Foto: PAP, Darek Delmanowicz

Tydzień zgrupowania w Juracie, kilkanaście dni w Arłamowie – przygotowania do Euro można powoli uznawać za zakończone.

Pierwsze dni pobytu w karpackiej głuszy były spokojne, a piłkarzy i sztabu szkoleniowego nikt nie niepokoił. Gdy jednak zaczął się długi weekend, którego początek zbiegł się z przyjazdem Roberta Lewandowskiego na zgrupowanie, głusza okazała się wyłącznie teorią. Rozpoczął się prawdziwy najazd kibiców na gigantyczny hotel postawiony na szczycie wzgórza, a ochrona nie nadążała z kolejnymi interwencjami i wydawała się zaskoczona takim obrotem spraw. Nie wytrzymywali też dziennikarze – szczególnie ci, którzy wcześniej z kadrą nie mieli do czynienia, a których w ramach gorączki związanej z Euro pracodawcy posłali do Arłamowa. Po oficjalnej konferencji prasowej niemalże stratowali Lewandowskiego, próbując zdobyć jego autograf i zrobić sobie z nim zdjęcie.

Na szczęście piłkarze mieli do wyłącznej dyspozycji chronione piętro, więc mogli się ukryć przed kibicami.

W pierwszych dniach Nawałka kładł nacisk przede wszystkim na przygotowanie fizyczne. Przez te kilkanaście dni wiele nie można było zrobić, ale cel był taki, aby tym razem chociaż nie zaszkodzić. A o to piłkarze oskarżali po Euro 2012 Franciszka Smudę, a po Euro 2008 Leo Beenhakkera. Pytanie oczywiście, czy sprawa przygotowania fizycznego nie była wyłącznie wygodną wymówką.

Od minionego czwartku treningi straciły jednak na intensywności. Zamiast dwa razy dziennie na boisku piłkarze trenowali raz. Oczywiście pracowali dalej nad przygotowaniem fizycznym (na siłowni) oraz taktyką (podczas odpraw w hotelu).

Reklama
Reklama

Niepotrzebny apartament

Nawałka jest tytanem pracy i od swoich współpracowników oczekuje tego samego. W Arłamowie czekał na niego 250-metrowy apartament, ale gdy wszedł do niego, stwierdził, że tak wielka przestrzeń bardziej się przyda fizjoterapeutom, i kazał tu urządzić gabinet masażu. Sam zadowolił się mniejszą powierzchnią.

Nie potrzebował wielkich luksusów, bo i tak większą część dnia oraz nocy poświęcał na dopinanie kolejnych spraw.

Reprezentanci pracowali bardzo dużo nad stałymi fragmentami gry, które stały się w pewnym sensie znakiem rozpoznawczym tej drużyny. W eliminacjach Polacy strzelili aż siedem goli po wyćwiczonych wcześniej i rozpisanych na nuty stałych fragmentach. Tylko jeden z tych goli padł po rzucie karnym, trzy po rzutach wolnych i kolejne trzy po rożnych. W Arłamowie Nawałka ze swoim sztabem oczywiście przygotowywał kolejne warianty – po kilka na każdy z trzech meczów grupowych.

Los nie obchodził się zbyt łagodnie z selekcjonerem. Już wcześniej, w trakcie zgrupowania w Juracie, z drużyny wypadł Paweł Wszołek. Pomocnik Hellas Werona podczas zajęć złamał rękę. W Arłamowie z kolei okazało się, że do Francji nie pojedzie Maciej Rybus. 26-letni skrzydłowy przekwalifikowany na lewego obrońcę na zgrupowanie dotarł z kontuzją barku. Podobnie jak Grzegorz Krychowiak, nabawił jej się w ostatnim ligowym meczu sezonu. Sztab medyczny liczył, że obaj dojdą do siebie w Arłamowie. O ile Krychowiak wykuruje się niemal na pewno i na Euro wystąpi, o tyle Rybus z marzeń o udziale w turnieju musiał zrezygnować.

Rybus się popłakał

Początkowo lekarz kadry Jacek Jaroszewski twierdził, że bolący bark nie powinien mieć wpływu na wyjazd Rybusa do Francji. Po sobotnich badaniach w Krakowie okazało się jednak, że uraz jest znacznie poważniejszy. – Nie ma sensu, bym oszukiwał siebie, a przy okazji drużynę. Przy bieganiu odczuwam ból, który nie ustępuje od tygodnia. Nie ma możliwości, żebym pojechał na Euro – powiedział piłkarz, który mocno przeżył diagnozę. Jak przyznał, po jej usłyszeniu się popłakał. Rybus był podstawowym lewym obrońcą zespołu Nawałki, w eliminacjach zagrał osiem razy. Zastąpić go mogą Jakub Wawrzyniak bądź Artur Jędrzejczyk.

Adam Nawałka podziękował także jednemu z bramkarzy. Do Arłamowa zabrał ich czterech – Łukasza Fabiańskiego, Artura Boruca, Wojciecha Szczęsnego i Przemysława Tytonia. Najmniejsze szanse na to, by załapać się na samolot do Francji, miał ten ostatni. Pozostałą trójkę selekcjoner darzy większą estymą. W eliminacjach Tytoniowi trener nie zaufał ani razu, 29-letni bramkarz z Zamościa grał u Nawałki tylko towarzysko.

Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama