Jeśli patrzeć na historię, powinno być dobrze. Czescy kibice lubią przypominać, że ich reprezentacja największe sukcesy w mistrzostwach Europy święciła w 1976 r. w Jugosławii (złoto jeszcze jako Czechosłowacja) i 20 lat później w Anglii, skąd przywiozła srebro. Teraz też mijają dokładnie dwie dekady. Symbolika może jednak we Francji nie wystarczyć, bo zespół Pavla Vrby trafił do trudnej grupy z aktualnym mistrzem Hiszpanią, mającą znakomitą generację piłkarzy Chorwacją i zawsze zdolną do sensacji Turcją. Czesi pod ścianą mogą stanąć już po pierwszym meczu, bo na inaugurację 13 czerwca zmierzą się w Tuluzie właśnie z Hiszpanami.