Tomas Rosicky: Ostatnie nuty małego Mozarta

Dla Czechów turniej we Francji będzie wyjątkowy nie tylko dlatego, że zagrają z Hiszpanią. To ostatnie mistrzostwa Europy dla ikony tamtejszego futbolu – Tomasa Rosicky’ego.

Aktualizacja: 09.06.2016 07:00 Publikacja: 08.06.2016 19:54

Tomas Rosicky: Ostatnie nuty małego Mozarta

Foto: AFP

Jeśli patrzeć na historię, powinno być dobrze. Czescy kibice lubią przypominać, że ich reprezentacja największe sukcesy w mistrzostwach Europy święciła w 1976 r. w Jugosławii (złoto jeszcze jako Czechosłowacja) i 20 lat później w Anglii, skąd przywiozła srebro. Teraz też mijają dokładnie dwie dekady. Symbolika może jednak we Francji nie wystarczyć, bo zespół Pavla Vrby trafił do trudnej grupy z aktualnym mistrzem Hiszpanią, mającą znakomitą generację piłkarzy Chorwacją i zawsze zdolną do sensacji Turcją. Czesi pod ścianą mogą stanąć już po pierwszym meczu, bo na inaugurację 13 czerwca zmierzą się w Tuluzie właśnie z Hiszpanami.

To będzie prawdopodobnie ostatni wielki turniej, na którym grę Czechów poprowadzi nazywamy "małym Mozartem" 36-letni Tomas Rosicky, najsłynniejszy obok Pavla Nedveda i Petra Cecha piłkarz tego kraju ostatnich kilkunastu lat. Turniej we Francji może być jednak ostatnim Euro nie tylko dla zawodnika Arsenalu, do kolejnej imprezy mogą nie dotrwać też już 34-latkowie, czyli Petr Cech i Jaroslav Plasil.

Przypadek Rosicky’ego jest jednak szczególny, bo i nietypowa była cała jego kariera. Chociaż bardziej pasowałoby tutaj słowo "pechowa". Pomocnik na Euro pojedzie po katastrofalnym sezonie tradycyjnie naznaczonym kontuzjami. Trudno w to uwierzyć, ale Rosicky, który ma teraz kreować grę Czechów, rozegrał tylko pięć meczów: cztery w drużynie Arsenalu U21 i jeden w Pucharze Anglii. Szczególne dramatyczny był ten ostatni, przeciwko Burnley, bo czeski pomocnik wracał na boisko po kolejnej, ponad półrocznej przerwie spowodowanej kontuzją kolana. Podczas rozgrzewki aż popłakał się ze wzruszenia. Ale już trzy minuty po wejściu na boisko poczuł ból w udzie. Mecz dokończył tylko dlatego, że drużyna wykorzystała limit zmian. Kolejna kontuzja i kolejna przerwa, tym razem do kwietnia. Chociaż szansę na Euro były w zasadzie zerowe, 36-latek raz jeszcze zdołał się pozbierać.

Do Londynu przyjeżdżał w 2006 r. jako gwiazda Borussii Dortmund. Jednak przez 10 lat rozegrał w Premier League tylko 170 meczów. Dziennikarze wyliczyli, że Czech w ciągu całej swoje kariery odniósł aż 53 kontuzje i drobne urazy. Z ich opisów lekarskich wyszłaby więc gruba książka dla studentów medycyny. Tylko od sezonu 2007/2008 urodzony w Pradze piłkarz leczył się przez blisko 1000 dni, w których opuścił aż 159 spotkań.

– Zawsze będzie mnie frustrowało, że nie zagrał dla nas więcej meczów, bo Tomas to wielki talent. Kiedy gra, wszystko na boisku wydaje się prostsze. Kiedy piłka do niego dociera, gra nagle staje się szybsza. Miał wszystkie zalety potrzebne do stylu, który kochamy. Tomas był idealnym zawodnikiem dla Arsenalu – mówił niedawno oficjalnej stronie klubowej Arsene Wenger, kiedy było już wiadomo, że Czech po sezonie opuści Emirates Stadium. Jego dekada w Arsenalu zakończyła się jedynie na dwóch Pucharach Anglii i Superpucharze.

Bywało, że brytyjskie media - chociaż doceniały jego talent - także go szczypały. Umieszczany był chociażby w rankingach – jakżeby inaczej – najczęściej leczących się piłkarzy, z których drużyna nie ma żadnego pożytku. Z jego słabego zdrowia naigrywali się też niektórzy kibice. Jeden z nich założył nawet fikcyjne konto na Twitterze z opisem "I love my life, keeps the doctor away" ("Kocham życie, trzymam się z dala od lekarzy").

Aż dziw więc bierze, że zdołał rozegrać do dziś 102 mecze w reprezentacji. Jest pod tym względem trzecim piłkarzem w historii swojej drużyny narodowej, ale pamiętając jak szklanym jest zawodnikiem, Petra Cecha (119 meczów) na pewno nie dogoni. Trudno zresztą znaleźć w ostatnich latach tak znakomitego piłkarza, którego kariera zostałaby tak zdewastowana urazami.

 

Kiedy w 2000 r. debiutował w reprezentacji, tacy piłkarze jak Ladislav Krejci czy Jiri Skalak – też powołani na francuskie Euro – mieli po 8 lat. Ówczesny selekcjoner Czechów Jozef Chovanec zabrał go już na Euro w Belgii i Holandii, gdzie 19-latek zagrał nawet przeciwko Holandii i Francji. Drużyna nie wyszła jednak z grupy. Znacznie lepiej było cztery lata później w Portugalii, gdzie Czesi grali świetnie odnosząc komplet zwycięstw w grupie i pokonując w ćwierćfinale Danię. Przegrali dopiero w półfinale z Grecją. Na czas Euro 2008 tradycyjnie położyła go kontuzja. Turniej w Polsce i na Ukrainie Czesi z Rosicky’m w składzie zakończyli na ćwierćfinałowej porażce z Portugalią. Z grupy wyszli kosztem Polski.

Jak będzie teraz? W sparingach przed turniejem we Francji Czesi grali w kratkę. Pokonali Maltę (6:0) i nieoczekiwanie Rosję (2:1), ale z Koreą Południową już przegrali (1:2). Dla kibiców najważniejsze jest jednak, że Rosicky żadnego z meczów nie skończył na noszach.

Jeśli patrzeć na historię, powinno być dobrze. Czescy kibice lubią przypominać, że ich reprezentacja największe sukcesy w mistrzostwach Europy święciła w 1976 r. w Jugosławii (złoto jeszcze jako Czechosłowacja) i 20 lat później w Anglii, skąd przywiozła srebro. Teraz też mijają dokładnie dwie dekady. Symbolika może jednak we Francji nie wystarczyć, bo zespół Pavla Vrby trafił do trudnej grupy z aktualnym mistrzem Hiszpanią, mającą znakomitą generację piłkarzy Chorwacją i zawsze zdolną do sensacji Turcją. Czesi pod ścianą mogą stanąć już po pierwszym meczu, bo na inaugurację 13 czerwca zmierzą się w Tuluzie właśnie z Hiszpanami.

Pozostało 87% artykułu
Sport
WADA walczy o zachowanie reputacji. Witold Bańka mówi o fałszywych oskarżeniach
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił