Później – z kilkoma dniami przerwy – był pobyt w Arłamowie, następnie wyjazd do Gdańska na mecz z Holandią, do Krakowa na spotkanie z Litwą i wylot do Francji, do La Baule.
To znaczy, że zawodnicy od sześciu tygodni codziennie rano oglądają się na śniadaniu, od ponad 40 dni przed zaśnięciem widzą się na kolacji i setki razy mijają na korytarzach. A jednak Adam Nawałka i na to znalazł receptę, i jest to ważna składowa tego, jak reprezentacja Polski na tym turnieju się prezentuje.
Tak luźnego zgrupowania nie było chyba jeszcze nigdy w historii polskiej piłki. W La Baule mieszkają bliscy piłkarzy, do niektórych zawodników przyjechały żony z dziećmi, narzeczone czy dziewczyny. Piłkarze w wolnym czasie mają najbliższych na wyciągnięcie ręki. Do tego hotel Hermitage – położony nad brzegiem Oceanu Atlantyckiego, wszyscy zawodnicy mieszkają w pokojach z widokiem na plażę – jest otwarty. Każdy może do niego wejść – ściśle pilnowane są tylko piętro czwarte i piąte, na które nikt spoza ekipy nie ma wstępu. Nawet Anna Lewandowska.
Co jednak ważniejsze – w hotelu nie obowiązuje ruch jednostronny. To znaczy, że nie tylko każdy może do piłkarzy wejść, ale i zawodnicy mogą – oczywiście gdy nie mają żadnych zajęć – z niego w każdej chwili wyjść. Nie ma obrazków tak dobrze znanych z historii polskiej piłki, że piłkarze muszą wymykać się oknami, pod osłoną nocy, a w hallu hotelowym siedzą oddelegowani przez trenera członkowie sztabu, którym wydaje się, że pilnują porządku.
Adam Nawałka zna z autopsji klasyczną polską szkołę trenerską, która ze zgrupowania reprezentacji nakazywała robić zamknięty obóz, a piłkarze po kilku tygodniach nie wytrzymywali już z nudów i zaczynali skakać sobie albo wyimaginowanym wrogom – często byli to dziennikarze – do oczu.
W 1978 roku podczas mundialu w Argentynie Jacek Gmoch przedziwnie zagospodarował czas swoim piłkarzom – w tym obecnemu selekcjonerowi, a także obecnemu szefowi PZPN Zbigniewowi Bońkowi. Kadra mieszkała w Rosario, ale całe dnie spędzała w ośrodku pod miastem – Jockey Clubie. Piłkarze nawet nie mieli gdzie się zdrzemnąć w czasie dnia, dopiero wieczorem wracali autokarem do hotelu.