Reklama

Euro 2016: Morze, basen i luz

W La Baule piłkarze nie narzekają na klasztorne odcięcie od świata. Wprost przeciwnie – mają dużo swobody.

Aktualizacja: 27.06.2016 21:52 Publikacja: 27.06.2016 19:46

Rowerowy relaks w La Baule

Rowerowy relaks w La Baule

Foto: PAP, Bartłomiej Zborowski

Relacja z La Baule

Zgrupowania drużyn piłkarskich kojarzą się z pobytem w zakonie o zaostrzonej regule. Zamknięte dla osób z zewnątrz hotele, tak ściśle chronione, że przypominają twierdze. Do tego rytm każdego dnia nie tylko skrupulatnie zaplanowany, ale też do bólu powtarzalny.

Kolejne dni zaczynają się zlewać w jeden, a każdy wyłom w tej rutynie traktowany jest jak święto. Czas wolny ogranicza się do siedzenia w pokoju przed telewizorem lub konsolą do gier wideo albo rozmów o niczym w hotelowym lobby.

O ile w trakcie sezonu zgrupowania reprezentacji trwają maksymalnie do dziesięciu podobnych jeden do drugiego niczym bliźnięta dni, o tyle wielki turniej to już kilka tygodni wspólnego pobytu. A przecież wyjazd na każdą imprezę poprzedzony jest jeszcze obozem przygotowawczym.

Piłkarze Adama Nawałki – nie wszyscy, ale zdecydowana większość – przygotowania zaczęli 17 maja od tygodniowego pobytu na luźniejszym zgrupowaniu w Juracie, gdzie mogli przebywać z rodzinami.

Reklama
Reklama

Później – z kilkoma dniami przerwy – był pobyt w Arłamowie, następnie wyjazd do Gdańska na mecz z Holandią, do Krakowa na spotkanie z Litwą i wylot do Francji, do La Baule.

To znaczy, że zawodnicy od sześciu tygodni codziennie rano oglądają się na śniadaniu, od ponad 40 dni przed zaśnięciem widzą się na kolacji i setki razy mijają na korytarzach. A jednak Adam Nawałka i na to znalazł receptę, i jest to ważna składowa tego, jak reprezentacja Polski na tym turnieju się prezentuje.

Tak luźnego zgrupowania nie było chyba jeszcze nigdy w historii polskiej piłki. W La Baule mieszkają bliscy piłkarzy, do niektórych zawodników przyjechały żony z dziećmi, narzeczone czy dziewczyny. Piłkarze w wolnym czasie mają najbliższych na wyciągnięcie ręki. Do tego hotel Hermitage – położony nad brzegiem Oceanu Atlantyckiego, wszyscy zawodnicy mieszkają w pokojach z widokiem na plażę – jest otwarty. Każdy może do niego wejść – ściśle pilnowane są tylko piętro czwarte i piąte, na które nikt spoza ekipy nie ma wstępu. Nawet Anna Lewandowska.

Co jednak ważniejsze – w hotelu nie obowiązuje ruch jednostronny. To znaczy, że nie tylko każdy może do piłkarzy wejść, ale i zawodnicy mogą – oczywiście gdy nie mają żadnych zajęć – z niego w każdej chwili wyjść. Nie ma obrazków tak dobrze znanych z historii polskiej piłki, że piłkarze muszą wymykać się oknami, pod osłoną nocy, a w hallu hotelowym siedzą oddelegowani przez trenera członkowie sztabu, którym wydaje się, że pilnują porządku.

Adam Nawałka zna z autopsji klasyczną polską szkołę trenerską, która ze zgrupowania reprezentacji nakazywała robić zamknięty obóz, a piłkarze po kilku tygodniach nie wytrzymywali już z nudów i zaczynali skakać sobie albo wyimaginowanym wrogom – często byli to dziennikarze – do oczu.

W 1978 roku podczas mundialu w Argentynie Jacek Gmoch przedziwnie zagospodarował czas swoim piłkarzom – w tym obecnemu selekcjonerowi, a także obecnemu szefowi PZPN Zbigniewowi Bońkowi. Kadra mieszkała w Rosario, ale całe dnie spędzała w ośrodku pod miastem – Jockey Clubie. Piłkarze nawet nie mieli gdzie się zdrzemnąć w czasie dnia, dopiero wieczorem wracali autokarem do hotelu.

Reklama
Reklama

Surowe zakazy wywołują w piłkarzach zazwyczaj tylko chęć ich łamania – dla zasady. Andrzej Iwan wspominał, jak wymykali się z Nawałką z hotelu, byle pochodzić trochę po ulicach miasta, by napić się kawy (w przypadku Nawałki, Iwan chodził raczej na piwo), zrzucić chociaż na chwilę reprezentacyjne dresy.

Kontakt z rodziną – na co oczywiście wpływ miały przede wszystkim zupełnie inne czasy – odbywał się przez łącze satelitarne, którym dysponowała telewizja. Piłkarze zapisywali się więc do kolejki, by chociaż przez chwilę porozmawiać z żonami czy dziećmi.

Legendy też krążą o wypadach Kazimierza Deyny nocą podczas mistrzostw świata w 1974 roku  w Niemczech.

Ale zamknięte zgrupowania to nie tylko melodia bardzo odległej przeszłości. W 2002 roku piłkarze swoje frustracje w Korei wyładowywali w trakcie całkowicie otwartej wojny z dziennikarzami.

W poniedziałek w La Baule piłkarze znów mieli cały dzień wolny. Część drużyny w cywilnych ubraniach pojechała na obiad (ten w hotelu nie był obowiązkowy) z rodzinami do Saint Nazaire, inni poszli pograć w golfa, jeszcze inni zostali na hotelowym basenie. Na razie taka luźna formuła zgrupowania doskonale się sprawdza.

Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama