Piłkarze, kibice i fachowcy podkreślają, że ojcem sukcesu jest selekcjoner Antonio Conte, który ukształtował drużynę na swój obraz i podobieństwo. „Gazzetta dello Sport" podsumowała: „Conte znów zaczarował. Zamiast królika wyjął z kapelusza przeciw Hiszpanom goryla Chielliniego".
Nowy styl gry Włochów – żarliwość, ciągły ruch, żelazna dyscyplina taktyczna – już po zwycięskim meczu z Belgią nazywano contyzmem. Nieodłącznymi składnikami sukcesu są też „wiara, praca, skromność, solidarność i chodzenie mocno po ziemi". Taką definicję podaje „Corriere dello Sport" (a przy okazji uznaje Jakuba Błaszczykowskiego i Kamila Grosickiego za najlepszych skrzydłowych turnieju).
Squadra azzurra doczekała się też nazwy: Playstation Contego. A wszystko wzięło się stąd, że trener w meczu z Hiszpanią dzikim wrzaskiem dyrygował ustawieniem swoich graczy przed rzutem wolnym, który w efekcie przyniósł Włochom pierwszą bramkę. Generalnie chodzi o to, że natychmiast po geście Contego zespół karnie zmienia ustawienie i wszyscy wiedzą, co mają robić. A jak nie wiedzą, to patrzą na trenera i już wiedzą. Fachowcy podkreślają, że strategicznie i taktycznie Conte przechytrzył starego lisa Vicente Del Bosque i są przekonani, że jeśli chodzi o organizację gry, z Włochami mogą się mierzyć jedynie Niemcy.
Andrea Pirlo napisał: „Teraz już nikt i nic nas nie zatrzyma", ale dziennikarze przypominają, że Niemcy, przynajmniej na papierze, są dużo mocniejsi. Piszą o bezwzględnej teutońskiej machinie wojennej i szybkim przemieszczaniu wojsk pancernych. Conte powiedział, że jeśli w meczu z Hiszpanami jego drużyna zagrała wyjątkowo, to przeciw Niemcom trzeba zagrać superhiperwyjątkowo i sięgnąć po najgłębsze rezerwy sił i woli. Przypomniał też, że Niemcy w towarzyskim meczu w Monachium rozbili w marcu Włochów 4:1.
Ale wierzący w magię i siłę tradycji przypominają, że Niemcom nigdy nie udało się pokonać Italii w ważnym turnieju (przegrali 3:4 w półfinale MŚ 1970, 0:2 w półfinale u siebie dziesięć lat temu i 1:2 w półfinale ME 2012). A Giorgio Chiellini mówi: „Może jesteśmy odrażający, brudni i źli (tytuł znanego filmu Ettore Scoli – red.), ale umiemy wygrywać, a nawet chwilami pięknie grać. Teraz to Niemcy powinni się nas bać". Ale Włosi mają spory problem. Kontuzji doznał Daniele De Rossi (przezywany DDR), Antonio Candreva nadal leczy swoją, a Thiago Motta nie zagra z powodu kartek.